Widzę moje miasto, kocham je
W galerii Rybnickiego Centrum Kultury otwarto wystawę poplenerową „Mój Rybnik”.
W plenerze uczestniczyli młodzi rybniczanie, którzy poprzez swoje prace opowiedzieli o swoim mieście. Ich punkt widzenia można skonfrontować z wizją Rybnika dwóch mieszkańców Domu Opieki Społecznej.
– Namalowałam pastelami pawia na rondzie, ale mojej pracy nie ma na wystawie – mówiła zasmucona Kasia Goliasz z Boguszowic, podopieczna instruktorki Zuzanny Ogierman z Młodzieżowego Domu Kultury. Młodą autorkę, podobnie jak i jej koleżankę Patrycję, spotkała przykra historia. Ich prace, choć zostały zakwalifikowane do wystawy, gdzieś się zawieruszyły. Inni uczestnicy mieli więcej szczęścia. Plener, którego efekty są prezentowane w RCK, odbywał się na przełomie maja i czerwca w kilku dzielnicach miasta. W jego organizację zaangażowano domy kultury. – Chcieliśmy, żeby rybniczanie przekonali się, jak wiele miejsc w ich mieście jest wartych pokazania – tłumaczył podczas wernisażu Adam Świerczyna, dyrektor Rybnickiego Centrum Kultury. Zgodnie z definicją plener oznacza malowanie na wolnym powietrzu, bezpośrednio z natury. Jednak w tym wypadku formułę tą potraktowano niezobowiązująco. Twórcy mogli w terenie zbierać jedynie materiały. I część z nich wykorzystywała wycieczki po mieście do zrobienia zdjęć, na podstawie których powstawały ich prace. Tą metodą posłużyła się m.in. grupa plastyków z Młodzieżowego Domu Kultury, która stworzyła grafiki. Ich prace nie miałyby szansy powstania na wolnym powietrzu. Zdjęcia Rybnika wykorzystał także przy tworzeniu prac mieszkaniec Domu Opieki Społecznej – Ireneusz Pychyński, który działał w przeszłości w grupie plastycznej w klubie studenckim „Aligator” i późniejszym „Ćwieku”. – Dzięki atmosferze, jaka panuje w domu opieki, a także zajęciom terapeutycznym wróciłem do swojej pasji – przyznaje. Do jego ulubionych miejsc należą: ścieżka profesora Libury, kościółek akademicki przy Gliwickiej oraz szpital Juliusz, w którym przyszedł na świat. Kościoły, a także rynek, a na nim zakochane pary albo gołębie lubi malować drugi z autorów wystawy, Bernard Bugla. Dopiero w Domu Opieki Społecznej zaczął zajmować się plastyką. – Wcześniej nie miałem na to czasu, tylko praca i praca od rana do wieczora – wyznał. Podczas zajęć w DOS miał okazję spróbować najróżniejszych technik: od grafiki, poprzez kredki, farby, po malarstwo na szkle. – Plusem tej wystawy jest to, że pokazuje Rybnik widziany oczami dzieci i młodzieży oraz naszymi, ludzi dojrzałych – podsumowuje Pychyński.
Beata Mońka