Wykręcają numery
Dzwonią, dzwonią i nic. Ludzie wykręcają raz za razem numery, pod którymi mogą awizować węgiel. Niestety, bez skutku. Jeszcze trudniej zamówić na kopalniach ekogroszek. Kompania Węglowa przyznaje się do tych kłopotów. W poniedziałek na jednym numerze wisi po kilka tysięcy osób. A ekogroszku jest po prostu za mało.
– Od kilku tygodni wydzwaniam do kopalni Chwałowice i nie mogę zamówić węgla typu ekogroszek – oburza się jeden z naszych czytelników, który napisał do nas w tej sprawie.
– No cóż, w poniedziałek rano na ten jeden numer dzwoni kilka tysięcy osób. Ale lepiej dzwonić, niż stać w kolejce – odpowiedział na to Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej.
Tak więc ci, którzy dzwonią na numer telefonu 0 (32) 7170000, walą nieraz głową w mur. Numer jest albo nieczynny, albo zajęty. – Dzwoniąc z 4 telefonów i rozpoczynając ten proceder przed godz. 7.00, nie jestem w stanie nabyć waszego węgla – relacjonuje nasz Czytelnik. – Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że do godz. 7.00 potrafię dodzwonić się zarówno z telefonu komórkowego, jak i stacjonarnego.Oczywiście o tej porze zgłasza się sekretarka automatyczna. Po godz. 7.00 połączenie z telefonu stacjonarnego jest od razu zajęte. Natomiast, komórka, a co ważne sieć, w której pracuje, wskazuje na problem z siecią odbiorcy. Telefony w tym momencie, aby były nieczynne, muszą mieć zerwaną sieć lub kabel sieciowy jest wyłączony – docieka autor listu. Kiedy wreszcie udało mu się dodzwonić, okazało się, że węgla typu ekogroszk już nie ma. – Proszę po prostu ogłosić, że całe przedsięwzięcie zamówień ekogroszku to farsa, a klientów traktujecie jak śmieci. Całe przedsięwzięcie wygląda, jak z góry ukartowany układ. Proszę przyjrzeć się tej sprawie – mówi rozgoryczny Czytelnik.
Jak się okazuje, ekogroszek faktycznie ciężko jest dostać, do czego bez ceregieli przyznaje się Kompania Węglowa. – Bijemy się w piersi, ekogroszku faktycznie jest za mało – wyjaśnia Zbigniew Madej. – Zwiększamy produkcję z roku na rok, ale i tak tego typu węgla brakuje. Schodzi jak świeże bułeczki, tak więc kto szybszy, ten lepszy – dodaje. Żeby węgla starczyło dla większej liczby odbiorców, Kompania wprowadziła ograniczenia. Za jednym razem można kupić nie więcej niż 8 ton. – Zachęcamy do korzystania z autoryzowanych punktów sprzedaży – dodaje przedstawiciel kopalni. U dilerów jest jednak drożej, ludzie więc dobijają się całymi dniami na kopalnię. – W poniedziałek rano na jeden numer telefonu dzwoni kilka tysięcy osób. No, ale lepiej dzwonić, niż stać w kolejce pod kopalnią – mówi Zbigniew Madej.
(izis)