Płacą za sąsiadów

Po spółdzielniach, miasto wprowadziło zasadę płacenia za znikającą wodę. To, czego brakuje na liczniku zbiorczym, mieszkańcy pokrywają z własnej kieszeni. W niektórych przypadkach lokatorzy muszą dopłacić kilkaset złotych.

 

Lokatorzy mieszkań komunalnych nie potrafią przyzwyczaić się do nowego sposobu rozliczeń za wodę, które obowiązują od tego roku. Nowy regulamin rozliczania kosztów dostarczania wody i odprowadzania ścieków nakłada na lokatorów obowiązek pokrywania różnic pomiędzy licznikami w mieszkaniach a licznikiem głównym w danym budynku. Radni są zasypywani skargami mieszkańców, bo w niektórych budynkach nawet połowa pobranej wody „wyparowuje”. – Nie po to zakładaliśmy liczniki, aby teraz płacić za innych, którzy podkradają wodę – mówi Cecylia Kloch, lokatorka bloku przy ulicy Śląskiej w Chwałowicach. – Każdy stara się oszczędzać wodę, bo pieniędzy i tak jest mało, a tu doliczają nam cudze rachunki. Chociaż są to drobne kwoty, w skali roku uzbiera się tego pokaźna sumka – dodaje inna lokatorka, Krystyna Brzezina.

 

 

Spółdzielnie mieszkaniowe już dawno rozliczają różnice pomiędzy licznikiem głównym a licznikiem w mieszkaniach. Ewentualne różnice pokrywają mieszkańcy budynku, przy czym proporcje opłat uzależnione są od średniej ilości pobieranej wody. Najwięcej niezadowolonych mieszkańców jest w dzielnicach Chwałowice i Paruszowiec-Piaski. – Wielu lokatorów jest oburzonych, bo dopłata sięga nawet kilkuset złotych. Trzeba to jakoś rozwiązać prawnie. Ludzie tłumaczą, że mają podpisane umowy i chcą płacić tylko za swój licznik, a nie za sąsiadów, którzy kradną wodę – mówi Andrzej Oświęcimski, radny z dzielnicy Paruszowiec–Piaski. Władze Rybnika przyznają, że problem znikającej wody jest ogromny. – Dużym zaskoczeniem jest dla nas różnica w niedoborach. Trudno uwierzyć, że może zniknąć połowa wskazań głównego licznika – mówi Joanna Kryszczyszyn, zastępca prezydenta Rybnika. – Są takie domy, gdzie licznik główny wskazuje przykładowo 400 metrów sześciennych zużytej wody, a odczyt z liczników u lokatorów daje jedynie 200 metrów sześciennych. W większości wypadków w tych budynkach nie było awarii i wycieków – dodaje wiceprezydent.

 

 

Władze miasta zapewniają, że będą walczyć z nieuczciwymi lokatorami, przez których inni płacą więcej. – Na dzień dzisiejszy mamy już przygotowany harmonogram wizyt, podczas których będziemy sprawdzać rzetelność odpisów stanu liczników w mieszkaniach. Będziemy kontrolować po kolei, kto z lokatorów dokonuje manipulacji przy liczniku. Jeśli ujawnimy taki proceder, lokator zostanie ukarany, a jego licznik wymieniony lub zostanie zmuszony do przejścia na ryczałt – zapowiada Kryszczyszyn. – Znam rodziny, które żyją dość skromnie, a teraz muszą za kogoś dopłacać 200 zł. To niedopuszczalne. Zgłaszałem tę sprawę już kilkakrotnie, niestety, póki co nie otrzymałem odpowiedzi ­– mówi Andrzej Wojaczek, radny z dzielnicy Chwałowice.

 

Jak znika woda?
Zdecydowanie najpopularniejszą metodą kradzieży wody jest wykorzystanie magnesów neodymowych. Na aukcjach internetowych sprzedaje się je z ostrzeżeniem, że może zakłócić pracę liczników poboru prądu, wody czy gazu. Po założeniu magnesu, licznik zwalnia lub się całkowicie zatrzymuje. Ten system ma również wady. Zdarza się, że po zdjęciu magnesu licznik gwałtownie przyspiesza, nabijając złodziejowi bardzo duże zużycie wody. Kiedyś pracownicy wodociągów spotykali się również z metodą kradzieży „na odwiert”. Pomysłowi lokatorzy robili mały otwór w wodomierzu, a następnie blokowali wirnik drutem bądź szpilką. Ten sposób był jednak łatwy do wykrycia. Obecnie coraz więcej producentów liczników stosuje zabezpieczenia, które pod wpływem pola magnetycznego zaznaczają nieodwracalnie próbę kradzieży czarnym punktem na tarczy licznika.

 

Sonda - Co sądzisz o nowym regulaminie rozliczania kosztów dostarczania wody?

 

Aniela Kuczera
Nie podoba mi się to. Nie wiem, dlaczego jest niezgodność między głównym zegarem, a tymi lokatorskimi. Nie rozumiem tego, taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Może komuś nie chce się tego dokładnie kontrolować? Dlaczego ja mam płacić za kogoś innego, skoro sama uczciwie płacę za swoją wodę? Możliwe, że ktoś na lewo dłubie coś w tych licznikach, skoro wykazują tę niezgodność.

 

Barbara Marcol
Moim zdaniem problem rozliczenia wody jest bardzo prosty. Przecież są liczniki i każdego można sprawdzić. Skąd więc się biorą te dodatkowe koszty? Mnie to bardzo dziwi. Cała ta sytuacja jest jakaś podejrzana. Po to instalowaliśmy w domach liczniki, żeby płacić za siebie, a nie jeszcze dodatkowo za kogoś innego.

 

Andrzej Feć
Ostatnio zostałem zmuszony do zapłacenia dodatkowo 250 zł za trzy miesiące użytkowania wody. Jakim cudem z samej kąpieli, zmywania naczyń i cotygodniowego prania wyszło aż tyle? Nikt nie potrafi mi tego wyjaśnić. Ci, którzy za pomocą magnesów i innych sztuczek zaniżają sobie wykazy zużycia wody, za chwilę się na tym przejadą.

 

Adrian Czarnota