Gladiole niczym z cukru
Po raz jedenasty Rybnicki Klub Miłośników Kwiatów był gospodarzem wystawy mieczyków i dalii.
– Hoduję kwiaty od 30 lat w moim przydomowym ogródku. To moje hobby – opowiada z uśmiechem Juraj Belička ze Słowacji, jeden z uczestników Międzynarodowej Wystawy Mieczyków i Dalii organizowanej przez Rybnicki Klub Miłośników Kwiatów.
W ogrodzie Słowaka rosną także m.in. lilie i tulipany, ale jego znakiem firmowym są gladiole, czyli mieczyki. Ich hodowca wspomina o 400 odmianach tych kwiatów. Oczywiście w Rybniku zaprezentował znacznie mniej, ale odwiedzającym wystawę chętnie o nich opowiadał. – Ważny jest nie tylko kolor, ale liczba świeżych kwiatów na łodydze, to czy są harmonijnie ułożone. Poza tym moje kwiaty wyglądają jakby były zrobione z cukru. Wystarczy je dotknąć, żeby się przekonać – opowiada Belička, który zwyciężył w punktacji ogólnej, a jeden z wyhodowanych przez niego mieczyków zdobył drugie miejsce w głosowaniu publiczności. Tej nie zabrakło pomimo pogodowych zawirowań, jakie zapanowały w długi weekend, gdy odbywała się wystawa.
Krzyżówka bez nazwy
O szczęściu mogli też mówić sami hodowcy. Gdyby impreza zaczynała się dzień później, wiele roślin nie nadawałoby się do pokazania po niespodziewanym gradobiciu, które nawiedziło Rybnik. W sumie siedmiu hodowców zaprezentowało 168 odmian mieczyków i 33 siewki. W gronie wyróżnionych znalazł się także Peter Lelek, którego siewka, czyli nie nosząca jeszcze oficjalnej nazwy krzyżówka, zdobyła najwyższe noty. Także publiczności najbardziej spodobała się wyhodowana przez niego gladiola o nazwie „Bombaj”.
Ma rękę do zrywania
Na wystawie znalazło się również 380 dalii. W gronie dziesięciu wystawców zwyciężył w punktacji ogólnej Grzegorz Sztymala. Odwiedzającym najbardziej podobała się wyhodowana przez niego dalia o nazwie „Fabulex”. Nad wyborem najpiękniejszych roślin głowiły się Barbara Dziadek i jej córka Iwona Dziadek-Czarnecka. Widok tak dużej liczby kwiatów nie zdziwił najmłodszej z klanu – Patrycji Czarneckiej. – Wnuczka jest przyzwyczajona do kwiatów, bo córka ma ogród. I to ona jest tą osobą, która ma rękę do kwiatów – zdradza Barbara Dziadek. – Moja córka też pomaga w podlewaniu, ma nawet swoje dwie konewki. Choć rękę to ma na razie raczej do zrywania kwiatów – dorzuca z uśmiechem mama małej Patrycji. Panie skorzystały też z okazji, by zasięgnąć porady doświadczonych hodowców, a i nie oparły się pokusie zakupienia roślin do ogródka. Podobnie jak i wielu innych odwiedzających ekspozycję, wybierały także najpiękniejsze kompozycje kwiatowe. W głosowaniu publiczności zwyciężyła Katarzyna Ochenkowska z Zabrza, autorka kompozycji „Feniks”. Profesjonalne jury najwyżej oceniło w kategorii amatorów „Ogród w Hiroszimie” Henryka Kiermaszka ze Świętochłowic, a wśród zawodowców: „Dla Maryji” Marii Windischovej-Martin ze Słowacji.
Beata Mońka