Pani Stopka
Rybnik Wszyscy wiedzą, kto to taki. To ona pierwsza wychodzi na pasy i każe się samochodom zatrzymać, by przepuściły dzieci wbiegające do szkoły bądź wybiegające z niej. Widać ją już z daleka. Niejeden kierowca uśmiecha się pod nosem, gdy w odblaskowym uniformie wychodzi przed maskę... Pani Stopka!
Straszny strażnik
Oficjalnie to stanowisko nazywa się „starszy strażnik”. – Ha, czasami się przejęzyczę i piszę w dokumentach „straszny strażnik”. Wszyscy jednak i tak mówią „Pani Stopka”. Swoją drogą ciekawe, czy pracują w tym zawodzie jacyś panowie – zastanawia się Danuta Paprotny, która nie pamięta, by w przeszkoleniu brał udział jakiś mężczyzna.
Bez prawa jazdy
Wbrew obiegowym opiniom, do wykonywania tego zawodu nie trzeba posiadać prawa jazdy. Niezbędne jest jednak przejście podstawowego szkolenia. – Prowadzą je policjanci. To są zajęcia teoretyczne i praktyczne. Trwają dwa dni i kosztują 300 zł, ale opłaca to szkoła – informuje Pani Stopka.
Nie jest łatwo
Praca nie jest taka łatwa, jak się wydaje. – Teraz to jeszcze da się wytrzymać, gorzej, jak już przyjdą mrozy. Ciężko tak stać 8 godzin dziennie. Rano, tak gdzieś od 7.30, stoję najdłużej. Wtedy dzieci do szkoły przychodzą. W późniejszych godzinach jest już luźniej – zdradza tajniki swojej pracy pani Danuta. „Stopki” są zatrudniane tylko przez szkoły, które znajdują się przy ruchliwych ulicach. Trzeba również pamiętać, że jest to oczywiście praca sezonowa. Raczej nie spotkamy „Stopki” podczas wakacji.
Bywa niebezpiecznie
Łatwo więc nie jest, a może być także niebezpiecznie. – Najpierw ja wychodzę na jezdnię, pokazuję znak STOP i kierowcy powinni się wtedy zatrzymać. Zdarzają się niesubordynacje. Raz z piskiem opon samochód wyhamował tuż przed moimi nogami. Jeśli ktoś nie przestrzega przepisów, mogę to zgłosić na policję. Jak jest wypadek, to oczywiście muszę to zrobić. Na szczęście jednak mi się to nie przytrafiło – mówi z ulgą Pani Stopka.
Krystian Szytenhelm