Jestem artystycznie niezależny
W galerii „Oblicza” otwarto wystawę malarstwa rybniczanina Rafała Sulewskiego.
– Ciszę się, że doczekałem takiej chwili, gdy mogę zobaczyć wszystkie prace mojego brata razem, a nie pojedyncze w garażu. Mój brat ma dzisiaj swoje „pięć minut”, może dzięki temu zajmie się malarstwem na poważnie – mówił podczas wernisażu Michał Sulewski, brat autora wystawy.
– Miejsce artysty jest przy sztaludze, lekarza przy chorym, urzędnika – tam, gdzie trzeba pomóc mieszkańcom, a policjanta na ulicy, by bronić bezpieczeństwa ludzi. To ważne, żeby każdy wykonywał to, do czego jest powołany, żeby wiedział, gdzie jest jego miejsce – kontynuował. – Wielu Polaków tak nie uważa, bo sądzą, że ich miejscem pracy jest na przykład Holandia. Ale my tak nie uważamy i nigdzie się nie wybieramy – podsumował z uśmiechem Marian Rak, artysta malarz i założyciel Zespołu Twórców Nieprofesjonalnych „Oblicza”. Jego członkiem od 7 lat jest Rafał Sulewski, absolwent Wydziału Pedagogiczno– Artystycznego Instytutu Sztuki Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Zespołowi „Oblicza” poświęcił swoją pracę magisterską. – Wciąż przychodzę regularnie na zajęcia grupy, nawet jeżeli nie mam zamiaru malować. Równie ważne są dla mnie spotkania z innymi twórcami, jak i rozmowy o sztuce – stwierdza Rafał Sulewski. Autor jest rybniczaninem. Choć ukończył uczelnię artystyczną, jego życie zawodowe jest związane z zupełnie inną branżą. Pracuje jako kierownik kontroli jakości w firmie remontującej sprzęt górniczy. – Byłem kiedyś świadkiem jak autor obrazu przemalowywał go, żeby móc go sprzedać pani, której bardziej pasował inny kolor. Cieszę się i szczycę tym, że jestem artystycznie niezależny. Nie muszę malować na czyjeś zamówienie – stwierdza Rafał Sulewski, którego inspirują Gauguin i Matisse, a także twórczość Kantora, Potworowskiego i Wróblewskiego. Dlatego też stwierdzenie jednej z osób odwiedzających wystawę, że jego obraz przypomina dzieło Wróblewskiego, potraktował jako komplement. Na wystawie można zobaczyć prace autora różniące się i tematem, i techniką, w jakiej są wykonane. Jak przyznaje, najbardziej lubi akwarele. Nie ma na tyle cierpliwości, żeby malować farbami olejnymi. Musiałby za długo czekać aż wyschną kolejne warstwy. Często maluje ze zdjęć, które zastępują modeli. Jednak nie interesuje go realizm. – Mógłbym malować realistyczne portrety, ale po co to robić w dobie tak rozwiniętej fotografii. Mnie o wiele bardziej interesują w malarstwie: ekspresja i kolor – podkreśla Sulewski. Pierwsze, poważniejsze wprawki plastyczne czynił w liceum. – Razem namiętnie rysowaliśmy akty – żartuje jego szkolny kolega, który zajmuje się tatuażem. Pierwsze plastyczne „kroki” stawia już także syn Rafała Sulewskiego, czteroletni Paweł. Na pytanie o obrazy taty, odpowiada krótko: – Ja też tak potrafię. – I na co komu potrzebne studia, lata ćwiczeń? – kwituje ze śmiechem Sulewski. Jego prace można oglądać w galerii „Oblicza” w Rybnickim Centrum Kultury do 27 stycznia.
Beata Mońka