Zielona energia z łusek słonecznika
Elektrownia Rybnik ma ambitne plany, żeby spalić w tym roku 320 tys. ton biomasy. Zaczynała w 2006 roku od 60 tys. ton.
Polskie prawo mówi, że każda elektrownia musi mieć wyprodukowany określony procent energii zielonej. Zgodnie z zobowiązaniami unijnymi, do 2010 r. Polska ma osiągnąć 7,5 proc. poziom udziału energii zielonej w ogólnym bilansie wyprodukowanej energii. Aby wypełnić zobowiązania unijnej polityki energetycznej, na producentów nałożono ilościowe obowiązki sprzedaży energii ze źródeł odnawialnych do odbiorcy końcowego. Jeśli zaś dana elektrownia nie wyprodukuje wymaganej przez prawo ilości zielonej energii, musi kupić tzw. świadectwo pochodzenia.
Współspalanie jest najtańsze
– Nasza elektrownia bardzo ostrożnie podeszła do inwestycji. Na wielkie nakłady nie było nas stać, istniało też spore ryzyko przy tym przedsięwzięciu. Dlatego poszliśmy najprostszą drogą, czyli dosypywania rozdrobnionej biomasy do węgla. Praktyka pokazuje bowiem, że najtańszym sposobem produkcji zielonej energii jest właśnie współspalanie rozdrobnionej biomasy z węglem – mówi Zbigniew Krzemień, główny inżynier ds. kontroli eksploatacji i ochrony środowiska w Elektrowni Rybnik.
Koniec z drewnem
Prekursorem pozyskiwania biomasy, wręcz piętnowanym za związane z tym zamieszanie, była Elektrownia Połaniec, która zadziałała bardzo odważnie, inwestując m.in. w rębaki do rozdrabniania drewna prosto z lasu. Tym samym Lasy Państwowe zyskały odbiorcę, który kupując po kilkaset tysięcy ton, niemal zmiótł z rynku innych nabywców. Zakłady meblarskie zbuntowały się alarmując, że przy panującym deficycie drewna w elektrowniach spala się surowiec bardzo dobrej jakości. Od tamtego czasu sukcesywnie zaczęto ograniczać udział biomasy pochodzącej z produkcji leśnej.– W tym roku już 10 proc. biomasy musi być innego pochodzenia, niż drzewnego, natomiast w 2025 roku biomasa z drewna musi być całkowicie wyeliminowana – mówi inż. Zbigniew Krzemień.
Ostrożnie do celu
Jak sobie z produkcją zielonej energii poradziła ER? – Byliśmy bardzo ostrożni i i nie zainwestowaliśmy w infrastrukturę. Zaczęliśmy w kwietniu 2006 roku, pól roku później niż Połaniec i Opole. Od początku oparliśmy się na wiórach i trocinach z dużych tartaków – dodaje główny inżynier Elektrowni Rybnik. Jak mówi, sam system jest bardzo prosty. Elektrownia Rybnik zrezygnowała z terenu, który był przygotowany pod skład węgla i przygotowała go do odbioru biomasy. Jeśli jest jej dużo, wówczas może ją podawać urządzenie do węgla z taśmociągów. – W 2006 i 2007 roku po doświadczeniach z biomasą stwierdziliśmy że jakakolwiek awaria urządzenia produkcji spowodowałaby postój, więc postanowiliśmy stworzyć drugi ciąg podawania biomasy, który eliminuje przerwy – wyjaśnia inż. Zbigniew Krzemień.
Żeby nie pyliło
Rybnicka Elektrownia zaczęła się też rozglądać za biomasą z produkcji rolnej lub przetwórstwa rolnego. Okazało się, że jest spora podaż łusek słonecznikowych i śruty rzepakowej – produktów ubocznych biopaliw. – Jeśli chodzi o śrutę, są problemy z jej pyleniem, dlatego też ten drugi ciąg podawczy zrealizowaliśmy większym nakładem – wyjaśnia inż. Zbigniew Krzemień. W Elektrowni Rybnik powstała więc zamknięta hala z systemem wentylacyjnym. Samochody wjeżdżają do środka i po odpyleniu pomieszczenia, wyjeżdżają. Biomasa ładowana jest do bunkrów, skąd potem trafia na taśmociągi. Dwa ciągi podawcze sprawiają, że biomasa podawana jest na całą elektrownię.
Wióry, łuski, śruta
W 2006 roku Elektrownia Rybnik spaliła 60 tys. ton biomasy drzewnej, w 2007 – 130 tys. ton, a w 2008 – 290 tys. ton. W tym roku zakład planuje spalić 320 tys. ton biomasy. Do produkcji energii wykorzystuje wióry, trociny, śrutę, łuski oraz tak zwane pelety (biomasę zbrykietowaną). Tony przekładają się na ilość wytwarzanych, zielonych certyfikatów.
Chcą spalać pół mln ton!
Jakie są plany na przyszłość? – Infrastruktura, którą posiadamy, jest wykorzystywana niemal w stu procentach – odpowiada inż. Zbigniew Krzemień. Chcemy podawać biomasę bezpośrednio do komór czterech kotłów z pominięciem układu młynów węglowych. Liczymy, że to pozwoli nam zwiększyć ilość spalanej biomasy do pół miliona ton. Problemem jest jednak to, że jesteśmy daleko od terenów rolniczych. Zdajemy sobie sprawę, że transport biomasy samochodami jest dla ludzi uciążliwy, dlatego staramy się część dowozić koleją – dodaje.
Elektrownia Rybnik o „zielonej energii”
– Zielona energia to energia produkowana ze źródeł odnawialnych, czyli uzyskiwana w elektrowniach wodnych, wiatrowych, z biomasy, biogazu ze słonecznych ogniw fotowoltanicznych oraz ze źródeł geotermalnych. Elektrownia „Rybnik” S. A. wytwarza energię właśnie przy wykorzystaniu spalania biomasy, którą stanowić może drewno, odpady z przerobu drewna, rośliny pochodzące z upraw energetycznych, produkty rolnicze oraz odpady organiczne z rolnictwa, jak również niektóre odpady komunalne i przemysłowe.
– Zielona energia to energia produkowana ze źródeł odnawialnych, czyli uzyskiwana w elektrowniach wodnych, wiatrowych, z biomasy, biogazu ze słonecznych ogniw fotowoltanicznych oraz ze źródeł geotermalnych. Elektrownia „Rybnik” S. A. wytwarza energię właśnie przy wykorzystaniu spalania biomasy, którą stanowić może drewno, odpady z przerobu drewna, rośliny pochodzące z upraw energetycznych, produkty rolnicze oraz odpady organiczne z rolnictwa, jak również niektóre odpady komunalne i przemysłowe.
– Produkcja energii z biomasy jest ważna przede wszystkim z uwagi na ochronę środowiska i zmniejszoną emisję zanieczyszczeń. Jednak działanie to przynosi także inne korzyści – pomaga zagospodarować odpady produkcyjne przemysłu rolnego i drzewnego, zapobiega marnotrawstwu nadwyżek żywności oraz wspomaga proces utylizacji odpadów komunalnych. Dodatkową korzyścią dla środowiska jest fakt, że wykorzystanie biomasy z terenów leśnych i pastwisk zmniejsza ryzyko pożaru, zaś uprawy na cele energetyczne pozwalają na zagospodarowanie nieużytków rolnych oraz na rekultywację terenów poprzemysłowych.
(izis)