Rybnik nie lepszy
Po tragedii w Kamieniu Pomorskim, gdzie w pożarze hotelu socjalnego zginęło 21 osób, strażacy przeprowadzają kontrole także w rybnickich obiektach. Brak klap oddymiających, zastawianie dróg pożarowych... to na naszych osiedlach codzienność! Strażacy ostrzegają, że ich służba nic nie wskóra, gdy sami mieszkańcy nie chcą dbać o swoje bezpieczeństwo.
– Stan niektórych budynków jest okropny. Trwa właśnie postępowanie w tej sprawie – informuje Bogusław Łabędzki z rybnickiej straży pożarnej. Brak klap oddymiających, zastawianie dróg pożarowych... to na naszych osiedlach codzienność! Strażacy ostrzegają, że ich służba nic nie wskóra, gdy sami mieszkańcy nie chcą dbać o swoje bezpieczeństwo.
Okropny stan
Cała Polska żyje wypadkami z Kamienia Pomorskiego z 13 kwietnia. – Nie mamy wprawdzie tak dużych budynków socjalnych ani na terenie miasta, ani powiatu. Jednak warunki w niektórych obiektach są bardzo trudne – ostrzega Łabędzki. Straż przeprowadza właśnie kontrole wszystkich budynków socjalnych. – Po pierwszych wizytach możemy powiedzieć, że sytuacja jest często bardzo trudna. Ci ludzie sprzedają, co tylko mogą. Był nawet taki przypadek, że lokator pozbył się pieca, w który właściciel zaopatrzył budynek! Stan niektórych budynków jest okropny. Trwa właśnie postępowanie w tej sprawie. Współpracujemy z powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego i policją – informuje rzecznik rybnickiej straży.
Duży problem
Zakład Gospodarki Mieszkaniowej i wszystkie rybnickie spółdzielnie mają jeszcze bardzo wiele do zrobienia, by ich lokatorzy mogli się czuć bezpiecznie. Chodzi przede wszystkim o drogi pożarowe i klapy oddymiające. – Wysokie budynki muszą być wyposażone w systemy oddymiania klatek schodowych. A do tej pory... żaden tego u nas nie miał! To duża skala problemu, wszystko posuwa się jednak do przodu. Niektóre budynki, na przykład przy ulicy Chalotta, są już odpowiednio wyposażone. Ten proces jest bardzo kosztowny i musi trochę potrwać. By zarządcy mogli swoje budynki przystosować do przepisów, wydaliśmy terminy nawet do 5 lat – informuje Łabędzki.
Nie ma dojazdu
Dostosowanie budynków do przepisów to jedno. Nawet jeśli zbudowano odpowiednią drogę pożarową, codziennością na naszych osiedlach jest jej kompletne zastawianie samochodami. W Rybniku głośny był ostatnio pożar z końca grudnia. Blok przy ulicy Budowlanych, VII piętro. 4 wozy strażackie podjeżdżają i nie mają miejsca na rozłożenie mechanicznej drabiny. Ewakuacja lokatorów musiała się odbyć przez palące się mieszkanie. Do tragedii na szczęście nie doszło. – Miesiąc wcześniej mieliśmy też poważny pożar przy ulicy Sławików. By dojechać, musieliśmy poprzestawiać wiele samochodów. To problem braku odpowiedniej ilości miejsc parkingowych z jednej strony, a wygody lokatorów z drugiej. Każdy chce sobie stanąć autem zaraz pod klatką. Trzeba pamiętać, że w stanach wyższej konieczności mamy je prawo nawet zniszczyć. Jeśli taki samochód stanął na drodze pożarowej, podejrzewam, że jego właściciel może potem mieć problemy z otrzymaniem odszkodowania – tłumaczy Łabędzki.
Lokatorze: myśl!
W związku z tym strażacy ostrzegają, że ich służba nic nie wskóra, gdy sami mieszkańcy nie chcą dbać o swoje bezpieczeństwo. – Nie mamy kompetencji, by wejść do mieszkania. Możemy jedynie kontrolować korytarze, klatki schodowe. Zabezpieczamy konstrukcję budynku, by nie była palna. Tymczasem pożary najczęściej powstają właśnie w mieszkaniach. Co my możemy zrobić, jeżeli w wielu przypadkach sami lokatorzy nie dbają o to, by mieszkać bezpiecznie? – apeluje o odpowiedzialne podejście do przepisów pożarowych rzecznik rybnickich strażaków.
Na najbliższej sesji radni miasta zagłosują nad propozycją udzielenia pomocy finansowej w wysokości 30 tysięcy złotych dla pogorzelców z Kamienia Pomorskiego.
Krystian Szytenhelm