Niezła pierwsza połowa
Porażka Energetyka ROW w Pucharze Polski.
Piłkarze Energetyka ROW-u Rybnik nie sprostali Ruchowi Radzionków w rozgrywkach Pucharu Polski. Rywal bezlitośnie odsłonił słabości naszej drużyny w drugiej połowie spotkania
Zawodnicy Energetyka ROW, walczący w lidze właściwie już tylko o prestiż mieli ogromną szansę powalczyć o coś więcej z rozgrywkach Pucharu Polski. Okazja nadarzyła się znakomita, bowiem losowanie sprawiło, że rywalem na szczeblu wojewódzkim okazała się ekipa Ruchu Radzionków, zdecydowany lider naszej grupy III ligi, z którym w tym sezonie ROW spotykał się już dwukrotnie i oba spotkania przegrał. Do trzech razy sztuka - wierzyli rybniccy kibice, a ich optymizm wynikał również z faktu, że zespół z Radzionkowa przyjechał na mecz osłabiony m. in. brakiem Marka Kubisza oraz trójki młodych zawodników, powołanych na konsultacje kadry do lat 21. Pierwsze minuty spotkania sprawiły, że serca miejscowych kibiców zabiły mocniej: już w 6 min ROW objął prowadzenie po bramce Tomasza Kusia. Gracze Ruchu sprawiali wrażenie, jakby niespecjalnie zależało im na zwycięstwie, nie potrafili przeprowadzić sytuacji, po których mogłyby paść bramki. Tej ospałości rywali nie wykorzystali jednak rybniczanie, choć podwyższyć wynik próbowali m.in. Roland Buchała oraz Kuś.
Trener przyjezdnych w przerwie spotkania musiał chyba udzielić swoim zawodnikom ostrej reprymendy, ponieważ oglądaliśmy już zupełnie odmienioną jedenastkę. Goście zaatakowali od pierwszych minut, choć na efekty ich frontalnych ataków czekaliśmy aż do 75 min, gdy piłkę w siatce po błędzie Andrzeja Skrockiego umieścił Marek Suker. Gdy zawodnicy ROW-u myśleli już o dogrywce, Ruch zadał dwa decydujące ciosy: najpierw na 2 min. przed końcem spotkania rzut karny po faulu Piotra Pacholskiego na gola zamienił Tomasz Stranc, a w doliczonym czasie gry bezdyskusyjne zwycięstwo Ruchu przypieczętował Karol Kajda. ROW mógł jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki, lecz rzut karny wykonywany przez Pawła Krzysztoporskiego obronił Jacek Jankowski.
Marcin Mońka