Rada jednomyślnie przeciw obligacjom
Elektrownia Rybnik przelała pieniądze, rada jednomyślnie wycofała się z emisji obligacji.
Według słów prezydenta, Elektrownia Rybnik zapłaciła już zaległy podatek. To dzięki temu zapowiadana wcześniej emisja obligacji komunalnych stała się niepotrzebna i taką też uchwałę podjęli radni na nadzwyczajnej sesji rady miasta, która odbyła się w ubiegłym tygodniu. Co ciekawe: prezydenta poparła nawet opozycja. Oczywiście: nie bez dyskusji.
Obligacji nie trzeba
– Wszyscy wiedzą, o co chodzi, bo już „Tygodnik Rybnicki” wszystko opisał – rozpoczął referowanie zmian w uchwale budżetowej skarbnik Bogusław Paszenda. Przypomnijmy jednak raz jeszcze. Władze tłumaczyły, że z powodu kryzysu nie udało się pozyskać takich wpływów, jakie planowano podczas konstruowania budżetu. Najpierw zarządzono program oszczędnościowy, dzięki któremu każdy wydział, za wyjątkiem drogowego, uszczuplił swoje wydatki o 10 procent. Poza tym niektóre planowane zadania przeniesiono do realizacji na przyszły rok, bądź nawet całkowicie wykreślono. Ale deficyt budżetowy i tak był znaczny, zdecydowano się więc na nową emisję obligacji komunalnych. Jednak tydzień temu prezydent poinformował, że to nie będzie już potrzebne. Elektrownia Rybnik obiecała zapłacić zaległy podatek za Zalew Rybnicki, o co spór toczył się już wiele lat.
Cieszą się, ale są ciekawi
Rada jednogłośnie uchwaliła wycofanie się z emisji obligacji, jednak zanim do tego doszło, musiała oczywiście rozgorzeć dyskusja. – Brudna opozycja zazdrości nawet wtedy, gdy do miasta płyną pieniądze. A przecież powinniśmy się wszyscy cieszyć! Zawróćcie z tej drogi – napominał swoich kolegów z opozycji Romuald Niewelt (BSR). – Cieszymy się, ale jesteśmy jeszcze oprócz tego ciekawi – odpowiadał Bronisław Drabiniok (PO). Ciekawość dotyczyła przede wszystkim umowy z Elektrownią Rybnik. Na jakich warunkach ER zgodziła się na wpłacenie całego zaległego podatku wraz z odsetkami, co uratowało tegoroczny budżet miasta? I czy ma to coś wspólnego z ciepłem, którym Elektrownia grzeje teraz powietrze, a mogłaby: mieszkania rybniczan. W wypowiedzi dla „TR” prezydent na to drugie pytanie, w sposób lakoniczny, ale jednak, odpowiedział twierdząco („Obligacji nie będzie”, TR z 29 września). Jednak na sesji już się od tego odciął. – Spór z Elektrownią zakończył się dla miasta korzystnym wyrokiem. Prowadziłem z prezesem ER rozmowy i przypominałem o odsetkach za niespłacany podatek. Sprawa nie była obwarowana żadnymi warunkami – tłumaczył swoje działania Adam Fudali.
Ile ER, ile rybniczanie?
Z obligacji można się było wycofać, bo do budżetu wpłynęło teraz ponad 20 milionów złotych. Oczywiście nie cała kwota to należności ER, ukrywane pod płaszczykiem tajemnicy podatkowej. Benedykt Kołodziejczyk dopytywał się więc, w jakim zakresie dziurę budżetową łatają sami mieszkańcy. Chodzi o modernizację ewidencji gruntów, której efektem jest znaczna podwyżka podatku dla wielu właścicieli. Opozycja zarzucała wtedy prezydentowi, że ten szuka brakujących pieniędzy w kieszeniach rybniczan („Łatamy budżet gruntem”, TR z 3 marca), i teraz twierdzi, że nowe wpływy do budżetu mają być tego efektem. Władze tłumaczą, że modernizacja ewidencji gruntów była konieczna. Informacji o wysokości przychodów z tego tytułu urzędnicy jednak nie przygotowali. – Muszę mieć na względzie nasze służby finansowe, które są już przeciążone pracą, a ta informacja nie jest niezbędna do funkcjonowania naszego miasta, więc przygotujemy ją później – obiecał Adam Fudali.
Krystian Szytenhelm