W magistracie było krwawo
W ubiegłym tygodniu w urzędzie miasta zorganizowano akcję honorowego oddawania krwi.
Prezent na imieniny
W pracy dzień jak co dzień. Ale gdy urzędnicy zachodzili w przerwie do bufetu, ich oczom ukazywał się niecodzienny obraz. Cała sala wypełniona była miłymi paniami w białych fartuchach, które stały przy specjalnych fotelach i... upuszczały wolontariuszom krwi. W urzędzie miasta zorganizowano akcję honorowego oddawania krwi. Udział w niej zdecydowali się wziąć również urzędnicy. – To taki impuls. Dziś bardzo dobrze się czuję, a mam do tego imieniny i postanowiłam sobie zrobić taki prezent. Mam rzadką grupę krwi, mam nadzieję, że się przyda. Nie ma więc żadnych przeszkód, by mi jej utoczono! – śmieje się Jadwiga Kowalczyk, inspektor w wydziale edukacji.
Codziennie gdzie indziej
Organizatorem akcji było stowarzyszenie KrewniacyClub. – Nie było problemu, by uzyskać zgodę urzędu miasta. Będziemy zachęcać urzędników, by również oni oddali dzisiaj krew. Zazwyczaj nasze akcje cieszą się sporą popularnością. Przychodzi 20 do 40 nawet krwiodawców – mówi Marcin Hoszycki z radlińskiego oddziału, organizator. A te uprzejme panie, które pobierały krew, pracują dla Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Raciborzu. – Jest już trochę lepiej, na szczęście nie ma już takich problemów z brakiem krwi, jak przez wakacje. To druga taka akcja w rybnickim urzędzie. Ale my codziennie gdzieś wyjeżdżamy. To szkoły, to jakaś kopalnia... W jednych miejscach jest więcej dawców, w innych mniej, ale wszędzie są – zapewnia Elżbieta Urbińska.
Krystian Szytenhelm