102. urodziny obchodził Stanisław Zając z Niedobczyc
Urodził się w Pogrzebieniu. Przez całe życie był rolnikiem. Pracował na swoim 10-hektarowym gospodarstwie, dzięki czemu nie musiał walczyć na froncie. Przez długie lata mieszkał w domu w Pstrążnej, ale ten strawił niestety pożar. I tak też 7 lat temu trafił do Rybnika, do swojego syna.
Żona Zająca, Maria, zmarła 16 lat temu. Mieli 4 dzieci, 3 już nie żyje. Ale jest i młodsze pokolenie. Pan Stanisław ma 5 wnuków i 5 prawnuków. Urodziny to świetna okazja, by spotkać się w tym rodzinnym gronie. – Najpierw idziemy z tej okazji na mszę świętą, a potem będą urodziny u nas w domu. Tej najbliższej rodziny już niestety nie ma, będzie więc trochę mniej osób, ale pamiętam, że z okazji 100. urodzin przyjechało 70 osób! W tym wielu było z Pstrążnej, między innymi chór parafialny – wspomina synowa.
A chór ten nie przyjechał oczywiście bez powodu. – Dziadek uwielbia śpiewać, mamy tutaj arie od wczesnego świtu do późnej nocy. Jest bardzo wesoło, to są przeróżne piosenki. Latem, gdy okna pootwierane, słyszą go nawet sąsiedzi! – zdradza Kasia Skaba, wnuczka. Nadal dużo czyta. Mało tego, nieustannie spisuje swoje przemyślenia! – Ale są to bardzo specyficzne notatki, bo używa do tego wielu języków jednocześnie: śląskiego, polskiego, niemieckiego i rosyjskiego – tłumaczy synowa. – Zapisuje to wszystko na przykład na skrawkach „Gościa Niedzielnego”. I nie wolno nam wyrzucić ani jednej karteczki!
(kris)