W obliczu zagrożenia grypą zabrakło maseczek
W obawie przed grypą A/H1N1 wzrósł popyt na maseczki ochronne na twarz. Zabrakło ich już w aptekach w Raciborzu, Rybniku i Wodzisławiu, podobnie jak w innych polskich miastach. Przy zwiększonym zapotrzebowaniu wyczerpały się bowiem zapasy w hurtowniach. Zwiększyło się także zapotrzebowanie na leki przeciw przeziębieniu i grypie.
Do tej pory klienci aptek sporadycznie kupowali higieniczne maseczki z włókniny, teraz, asekurując się, wykupują je masowo. Z tego też powodu zabrakło ich w hurtowniach. Nikt bowiem nie spodziewał się takiego popytu na ten towar, więc też ich produkcja była dotychczas na takim poziomie jak popyt.
W Aptece pod Lwem w Rybniku także odnotowano nadzwyczajne zainteresowanie maseczkami oraz lekami takimi jak gripex, polopiryna, aspiryna, rutinoscorbin. – W obliczu docierających do Polski informacji o szalejącej na Ukrainie grypie, ludzie się asekurują, robią zapasy, dlatego jest zwiększona sprzedaż. Klienci chętniej też niż zwykle zaopatrują się też w środki na wzmocnienie odporności – objaśnia pracująca tu farmaceutka.
– W czerwcu sprzedaliśmy 9 maseczek, w październiku 43 (widać więc, że zainteresowanie wzrosło), w listopadzie żadnej – nie możemy złożyć zamówienia w hurtowniach, bo ich po prostu nie ma. Jest to jednak kwestia kilku tygodni, producenci dostosują się do popytu i wszystko wróci do normy. Tak nawiasem mówiąc, maseczki te są przereklamowane, zatrzymują niewiele drobnoustrojów. Dlatego chcemy zamówić inne, z filtrami bakteriologicznymi HEPA – mówi Ewa Szwedo, właścicielka sieci Aptek pod Różami w Raciborzu.
– W naszym mieście też obserwujemy zwiększony popyt na maseczki, których, niestety zabrakło – dowiedzieliśmy się w Aptece Z przy ul. Witosa w Wodzisławiu Śl. – Co do szczepionek przeciw grypie sezonowej, to zainteresowanie nimi ostatnio było spore, ale na przykład miesiąc temu było większe. Z naszych statystyk wynika, że cztery lata temu było o wiele, większe. Pod uwagę należy jednak wziąć fakt, że większość ludzi szczepi się w przychodniach, gdzie na miejscu dostają szczepionkę. Zainteresowanie lekami przeciwgrypowymi jest na podobnym poziomie jak co roku w sezonie jesienno-zimowym. Reklamowany lek przeciw grypie Tamiflu jest dostępny wyłącznie na receptę, dlatego nie obserwuje się jego zwiększonej sprzedaży. Jedynie lekarz może zdecydować, czy ten lek powinien być zażywany przez chorego i w jakiej dawce. Lek jest drogi, 10 kapsułek kosztuje ok. 120 zł i nie jest refundowany – mówi Artur Rumpel, kierownik apteki. W aptece Eskulap przy ul. 26 Marca w Wodzisławiu Śl. potwierdzają, że raczej nie obserwują wyjątkowo dużego zapotrzebowania na leki przeciwgrypowe i przeciw przeziębieniu niż typowe dla tego okresu, kiedy częściej się przeziębiamy.
– Maseczka to półśrodek. Przestańmy wierzyć w mity, że maseczka to jest panaceum. Po pierwsze trzeba się zaszczepić – podkreśliła na poniedziałkowej konferencji prasowej szefowa Krajowego Ośrodka ds. Grypy, prof. Lidia Brydak. Grzegorz Hudzik, wojewódzki inspektor sanitarny, przestrzega, że maseczka to tylko mechaniczna bariera przed wirusami i bakteriami. – Zmniejsza ryzyko zarażenia, ale epidemii nie zatrzyma. Poza tym trwałość jej użycia jest krótka. Kiedy np. zakładamy maseczkę przed wejściem do autobusu, zaraz po wyjściu powinniśmy ją wyrzucić. I najważniejsza rzecz. Maseczki powinny nosić osoby, które już chorują. Wtedy jest o wiele mniejsze prawdopodobieństwo, że zarażą innych.
(e)