Ostatni wiraż Andrzeja
W sobotę pożegnaliśmy Andrzeja Skulskiego, wielkiego miłośnika i propagatora żużla w Rybniku.
– Nasz brat Andrzej miał coś niezwykle ważnego – ogromną pasję. I być może wezwał go Pan, by tam u góry też stworzył klub Rybki i zbudował tor – mówił ksiądz Marek Bernacki podczas żałobnego nabożeństwa. Andrzej Skulski zmarł w środę 4 listopada. Miał 61 lat. W ostatnich latach realizował jedną ze swoich największych pasji – opiekował się klubem mini żużlowym Rybki Rybnik. Wielu jego wychowanków towarzyszyło mu w ostatniej drodze, pełniąc honorową wartę przy trumnie. W uroczystościach, obok pogrążonej w żałobie rodziny, wzięli udział również przedstawiciele środowiska żużlowego z całego kraju, jak i miłośnicy czarnego sportu. Wielu z nich spotykało się w ostatnich latach w Chwałowicach, gdzie dzięki Andrzejowi Skulskiemu powstał tor mini żużlowy. To tam ścigali się nie tylko najmłodsi Polacy, ale również Duńczycy, Szwedzi, Węgrzy czy Australijczycy. Andrzej Skulski organizował od kilku lat również wspominkowy turniej poświęcony pamięci zmarłego tragicznie Łukasza Romanka, żużlowca jeżdżącego w barwach RKM Rybnik. Pracował już nad kolejną edycją turnieju, zaplanowanego na maj przyszłego roku. Prowadził również rozmowy z narodową mini żużlową kadrą Danii, która miała zamiar w marcu trenować na torze w Chwałowicach, najlepszym tego typu obiekcie w Europie. Nie zdążył zrealizować tych planów. – Śmierć Andrzeja może zmobilizować całe rybnickie środowisko żużlowe do jeszcze wytrwalszej pracy, aż do zdobycia Mistrzostwa Polski – mówił ks. Bernacki. Zaś przyjaciel zmarłego, Józef Cycuła, zadedykował mu wiersz, który odczytał podczas ceremonii pogrzebowej.
(mon)
„Ostatni wiraż Andrzeja”
W działaniu był zawsze szybki,
kochał swe „dziecko Mini–Rybki”.
Zapamięta Go żużlowy Rybnik cały,
za Jego turnieje i memoriały.
W działaniu był zawsze szybki,
kochał swe „dziecko Mini–Rybki”.
Zapamięta Go żużlowy Rybnik cały,
za Jego turnieje i memoriały.
Ta smutna wiadomość przyszła wieczorem,
Andrzej pożegnał się z życia torem.
Odszedł tak nagle i niespodziewanie,
a tyle imprez miał jeszcze w planie.
Andrzej pożegnał się z życia torem.
Odszedł tak nagle i niespodziewanie,
a tyle imprez miał jeszcze w planie.
Zamknął za sobą już na zawsze drzwi,
wierzył, że będzie w Rybniku Grand Prix,
światowe finały w Chwałowicach,
kolejne wizyty w Pardubicach.
wierzył, że będzie w Rybniku Grand Prix,
światowe finały w Chwałowicach,
kolejne wizyty w Pardubicach.
Teraz na wszystko patrzy już z dala,
a kilka dni wcześniej znicze zapalał.
Pewnie wkrótce na niebieskiej polanie,
tor prezesa Skulskiego powstanie.
a kilka dni wcześniej znicze zapalał.
Pewnie wkrótce na niebieskiej polanie,
tor prezesa Skulskiego powstanie.
Józef Cycuła