Zwyrodnialec katował swą matkę
Ta tragedia przez lata rozgrywała się na oczach znajomych i sąsiadów. Eugeniusz S. maltretował swoją matkę, bo potrzebował pieniędzy na alkohol.
Gehenna matki Eugeniusza S. trwała latami. Wyrodny syn, by zdobyć pieniądze na alkohol, kopał ją, rzucał nożami kuchennymi i ciskał o ziemię. Gdy został zatrzymany przez rybnicką policję, sąsiedzi i znajomi potwierdzili dramat rodziny, lecz przez lata nikt nie zawiadomił funkcjonariuszy. Dramat rozegrał się w jednej z dzielnic Rybnika.
39-letni Eugeniusz S. mieszkał ze swą matką oraz nieuleczalnie chorym, przykutym do łóżka na 24 godziny na dobę, ojcem. Nie pracował, przez całe lata utrzymywał się z renty. Synowi jednak 760 zł na miesiąc nie wystarczało, by zaspokoić swe wilcze pragnienie. Gdy brakowało piwa i wódki S. sięgał po inne produkty przemysłowe, w których znajdował alkohol. Pił wszystko. Spirytus, denaturat, wody kolońskie. Zaawansowany alkoholizm spowodował, że większość pieniędzy domowników szło na zaspokajanie pragnienia syna. Gdy matka nie była już w stanie więcej opłacać nałogu pierworodnego, ten zaczął stosować coraz drastyczniejsze formy szantażu.
Ofiara swego syna
Eugeniusz S. obiecywał swej matce, że zgłosi się odwyk, potrzebuje jedynie kilka groszy. Tak było przez dłuższy czas, kiedy z pieniędzmi w domu zaczęło się robić krucho, rozpoczął się dramat. Syn zaczął grozić matce, szantażować psychicznie. Pojawiły się pierwsze szarpaniny. Agresja w mężczyźnie na tyle się rozwinęła, że zaczął kopać matkę, rzucać nią o ziemię. Pewnego wrześniowego wieczoru, gdy nie udało mu się zdobyć upragnionej gotówki, rzucił matkę na ziemię, zaczął ją kopać, po czym ciągnął po ziemi przez mieszkanie, by na końcu rzucać w nią nożami kuchennymi. W tym samym miesiącu zwyrodniały syn został zatrzymany przez rybnickich funkcjonariuszy. Doniesienie zgłosiła matka. Podczas prowadzonego postępowania przygotowawczego wszyscy znajomi i sąsiedzi potwierdzili dramatyczną historię rodziny.
Potrzebował na wódkę
– To niestety, można tak nazwać, typowy przypadek, gdzie alkohol doprowadza do narastającej agresji. Eskalacja postępuje od szantażu, przemocy psychicznej i kończy się na przemocy fizycznej, a nawet groźbach pozbawienia życia – przyznaje Jacek Sławik z Prokuratury Rejonowej w Rybniku. Przeciwko Eugeniuszowi S. prokuratura sporządziła właśnie akt oskarżenia, który trafił do Sądu Rejonowego w Rybniku. Wobec oskarżonego rybnicki sąd zastosował areszt tymczasowy. Grozi mu do 10 lat więzienia. W trakcie prowadzenia śledztwa przez prokuraturę ojciec Eugeniusza S. zmarł.
Ofiarami przemocy domowej w zeszłym roku padło ponad 139 tys. osób. Liczba ta od kilku lat nie spada poniżej 130 tys.
Łukasz Żyła