I po skardze
– To zwykłe pomówienie – burmistrz Wiesław Janiszewski odpowiedział na skargę mieszkańców gminy.
Na komisji prawa i porządku rady miejskiej doszło do konfrontacji pomiędzy mieszkańcami Czerwionki a burmistrzem. By przerwać chaos, przewodniczący komisji Henryk Dyrbuś musiał przerwać obrady.
Wraz z podjęciem przez czerwionecką komisję prawa, porządku publicznego i współpracy z samorządami tematu skargi, na sali rozpętała się burza. Mieszkańcy przekrzykiwali radnych, gdy ci próbowali zająć się sprawą. Już fakt odstąpienia od czytania jej treści wywołał oburzenie na panu Janie i Marii Ogłodkach. – Proszę państwa, tak się nie da pracować. Jeśli któryś z radnych zabiera głos, to proszę o spokój – prosił przew. komisji Henryk Dyrbuś. – Nie jesteśmy na targu – wtórował radny Ryszard Jonderko. – Tak się nie traktuje ludzi, jesteśmy szykanowani – odpowiadała mieszkanka. Państwo Ogłodkowie złożyli oficjalną skargę na zachowanie burmistrza u samego wojewody, podczas jednego ze spotkań burmistrz miał powiedzieć: „Jak się nie podoba to się wyprowadźcie z gminy”. – To zwykłe pomówienie. Na naszym spotkaniu nie były omawiane sprawy kursów PKS-u. Chodziło głównie o pracę, o którą pani prosiła przez dłuższy czas. Urząd gminy to nie urząd pracy. Podkreślam, że nigdy nie potraktowałem w nieodpowiedni sposób jakiegokolwiek petenta – oświadczył burmistrz. Rozpatrzenie skargi zajęło radnym około godziny. Radni uznali ją za bezzasadną. – Jestem zawsze do dyspozycji mieszkańców i nigdy się w taki sposób, jak to przedstawiają ci ludzie, nie zachowywałem. Szkoda tylko, że komisja musi się zajmować takimi sprawami, które nota bene niepotrzebnie stają się medialne – powiedział nam burmistrz Janiszewski.
(luk)