Weź pan strych
Na mieszkania w Leszczynach nie ma chętnych.
Część strychów wokół głównej ulicy Ligonia stoi pustych. Pomimo, że gmina oferuje mieszkania na strychach na bardzo korzystnych warunkach, już od 2001 roku ciągle brakuje chętnych, by zamieszkać w Leszczynach.
Rada miejska uchwałę o pomieszczeniach na adaptację przyjęła już w roku 2001. Strychy w Leszczynach obejmują obszar przy ulicy Ligonia z bocznymi ulicami. Ich metraż wynosi od 34 do ponad 100 m kw. Jednak pomimo akcji informacyjnej, niektóre pozostają jeszcze puste. – Sprawę ze strychami chcemy zamknąć do końca roku, zostało nam jeszcze kilka trzydziestometrowych – mówi Marian Uherek, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Czerwionce – Leszczynach.
Własne M z bonifikatą
Kto złożył wniosek do ZGM-u, pomieszczenia dostawał praktycznie za darmo. Każdemu, komu zostało przyznane pomieszczenie, ma czas do pół roku, by przygotować dokumentację techniczną, po czym kolejne 18 miesięcy na przygotowanie strychu na mieszkanie. Koszt adaptacji wynosi średnio 100 tys. zł. Gdy wszystkie ściany powstaną tam, gdzie widniały na projekcie, można ubiegać się o wykup mieszkania z bonifikatą. Pomimo tak korzystnej oferty, dyrektor Uherek przyznaje, że wiele czasu minęło nim na strychy pojawili się chętni. – Możliwość była od 2001 roku, teraz mamy już 2009. Minęło już sporo czasu, a my i tak nie rozdysponowaliśmy wszystkich pomieszczeń – stwierdza.
Co z tym głodem?
Choć jeszcze niedawno burmistrz Janiszewski mówił o „głodzie na mieszkania” w gminie, na strychy w Leszczyny nikt połasić się nie chciał. Zgodnie z uchwałą rady miejskiej o przyznanie strychu wnioski mogą składać nawet osoby spoza gminy. – Ja np. miałem kłopot z pozyskaniem kredytu. Szczęśliwie się udało. Samo przystosowanie mieszkania to ponad 100 tys. zł, to trochę dużo dla młodych osób – powiedział nam jeden z mieszkańców.
(luk)