Jest dość nieśmiały
W RCK odbyła się premiera filmu o rybnickim Bondzie.
To, że wstaliśmy dzisiaj, poszliśmy do pracy, na zakupy i robimy tysiące innych rzeczy, to, że czytacie ten tekst – zawdzięczamy jednej osobie. Nazywa się Blond. Marian Blond. To on uratował nas przed zagładą.
Gdy Amerykanie wybudowali w rejonie Chwałęcic tarczę antyrakietową, Alib Arcza przy wsparciu finansowym multimilionera Heinricha Ziemsena wypowiedział Polsce wojnę. Ta historia nie miałaby happy endu, gdyby nie nasz superagent Marian Blond, czyli rybnicki Agent 007. To oczywiście jedynie filmowa fikcja, ale dobrze wiedzieć, że jest ktoś taki jak Blond. Czy będzie naszym lekiem na całe zło? Uratuje nas przed korkami, pomoże załatać dziurę budżetową, znajdzie inwestora dla ośrodka w Kamieniu? – Wolałbym tego uniknąć, ale któż to wie – stwierdza Marian Mielczarek, który wcielił się w tytułową rolę. Aż trudno uwierzyć, ale prywatnie jest dość nieśmiały. A na planie filmowym może być kimś zupełnie innym, na przykład superagentem. Na którym z odtwórców roli Agenta 007 się wzorował? – Na każdym po trosze, ale daleko mi do ideału, do pierwowzorów – stwierdza skromnie. Ale pytany o ulubione sceny z filmu, odpowiada błyskawicznie: – Te z kobietami. Innej riposty trudno się spodziewać od słynnego łamacza damskich serc, który na co dzień prowadzi firmę pielęgnującą ogrody i tereny zielone. Widzom z pewnością spodobają się także wszystkie sceny pościgów, strzelaniny i walki, bez których kino akcji nie istnieje.– To z pewnością nasza najlepsza produkcja pod względem technicznym, bardzo się przyłożyliśmy. W sumie pracowało przy niej 70 osób, łącznie z aktorami i statystami. Po raz pierwszy zrobiliśmy dubbing. Pracę zaczęliśmy w marcu, skończyliśmy we wrześniu – mówi Mirosław Ropiak, reżyser „Dziewczyny lubią Blond”, który pracuje w Domu Kultury Chwałowice i prowadzi tu m. in. Klub Filmu Niezależnego. Jego najnowsza produkcja kosztowała około 2 tysięcy złotych. Ale cały sztab ludzi użyczał nieodpłatnie stare samochody, stroje, rekwizyty, pomieszczenia. Wszystko po to, by stworzyć klimat lat 70, w których toczy się akcja. Całą kolekcję najróżniejszych gadżetów dostarczył na plan Sławomir Kubat, który miał jedynie zagrać dr Hansa, a stał się także prawą ręką reżysera. Dbał o plan zdjęciowy, scenografię, charakteryzację, został też współscenarzystą. – Mam kolekcję starych telefonów, bo mój zawód to uzdrawiacz telefonów. Zbieram też stare etykiety. Teraz to się wszystko przydało – mówi Kubat, który pracuje w zakładzie telekomunikacji przy KWK Chwałowice. Na planie odpowiadał również za efekty specjalne. Czy się udało? Najlepiej sprawdzić to osobiście. Ci, którzy nie wybrali się na premierę, mogą obejrzeć „Dziewczyny lubią Blond” 19 grudnia w Domu Kultury Boguszowice. Ortodoksyjni fani serii filmów z Bondem, którzy nie dopuszczają żartów ze swojego idola, powinni rybnicką produkcje omijać z daleka. Pokazowi premierowemu w RCK towarzyszył koncert, obchodzącej 35-lecie działalności artystycznej grupy South Silesian Brass Band, która nagrała muzykę do filmu o rybnickim superagencie. Jego pokaz był jednym z wydarzeń tegorocznej edycji Silesian Jazz Meeting.
„Dziewczyny lubią Blond” – reżyseria, zdjęcia i montaż: Mirosław Ropiak, scenariusz: Szymon Stoczek i Sławomir Kubat, obsada: Marian Mielczarek, Joanna Płaszczyńska, Martyna Mojżysz, Robert „Ryba” Rybicki, Piotr Mitko, Arkadiusz Dera i in., muzyka: South Silesian Brass Band. Premiera: 28.11.2009
Gościem DKF „Ekran” był Krzysztof Zanussi
Gościem DKF „Ekran” był Krzysztof Zanussi
Beata Mońka