Kto nie lubi Kłokocina?
Mieszkańcy Kłokocina alarmują, że w każdej chwili mogą zostać odcięci od świata. I tak już od wielu lat. Władze w końcu się za ten problem zabrały, bo trwa właśnie przetarg na wykonanie małego odcinka jezdni. To nim będzie się jeździć, gdy zamknięty zostanie wysłużony już wiadukt na ulicy Włościańskiej. Ale czy jedna tylko droga do centrum, i to jeszcze okrężna, jest bezpiecznym rozwiązaniem dla Kłokocina?
Wiadukt na ulicy Włościańskiej jest w opłakanym stanie. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego tylko warunkowo zezwala na korzystanie z niego. Miasto wykonało kosmetyczne poprawki, ograniczono również przejazd dla pojazdów do 3,5 ton. Ale i tak najlepiej by było, gdyby wiadukt nie musiał już być użytkowany. A już tym bardziej, że przejeżdżają przez niego codziennie ciężarówki! Łamią ograniczenia, ale muszą się przecież jakoś przedostać do tamtejszych wielkich firm. Już od lat nie było to żadną tajemnicą, jednak miasto zabiera się za rozwiązanie tego problemu dopiero teraz.
Trwa właśnie przetarg na wykonanie łącznika ulic Poligonowej i Rycerskiej. Powinien się rozstrzygnąć do końca roku. Prace planuje się zakończyć w maju. I wtedy dopiero, gdy Kłokocin będzie połączony z resztą świata tym właśnie awaryjnym szlakiem, można się zabierać za wiadukt na ulicy Włościańskiej. Remontować nie ma co, wiadukt ledwo się trzyma. Trzeba go więc rozebrać i postawić na nowo. – Gdy zamkną wiadukt, mamy do centrum jakieś 8 kilometrów więcej. I ludzie będą tak codziennie dojeżdżać do pracy czy na zakupy... Ale nie o to tylko chodzi. Kilka dni temu w karetce zmarła pewna kobieta. Nie zdążyli jej dowieźć do szpitala... Co się więc może zdarzyć, gdy zamkną wiadukt i droga będzie jeszcze dłuższa? – zastanawia się radny Stanisław Stajer.
To on na każdej sesji rady miasta powtarza jak mantrę słowa: „ulica Szybowcowa”. Łączy ona Kłokocin z Gotartowicami i to ona właśnie mogłaby stanowić alternatywny szlak. Problem w tym, że nie jest nawet utwardzona i mało kto jest na tyle odważny, by z niej korzystać. – Jesteśmy odcięci od świata. Rozmawiamy o tej ulicy od wielu lat. To ważna sprawa. A prezydent znów mi ostatnio powiedział: „nie będzie Szybowcowej i nie wracajmy już do tego”. – A przecież powinniśmy ją zrobić, i to w trybie przyspieszonym. Bo co będzie, jak, nie daj Boże, coś się stanie z wiaduktem? Wtedy to do Kłokocina dostać się będzie można już tylko helikopterem. Mam sobie już teraz taki sprawić? – alarmuje Stajer.
– Nie chodzi o wiele. Trzeba by wysypać te 900 metrów żwirem, tak, by chociaż samochody osobowe mogły się nią poruszać – tłumaczy radny z Kłokocina. Dzielnica miałaby wtedy alternatywną drogę, która przydałaby się od razu, a już na pewno w maju, gdy zamkną wiadukt na ulicy Włościańskiej. Okazuje się, że argumenty te do prezydenta przemówiły. – Najprawdopodobniej poprawimy jakość tej drogi, utwardzimy ją, ale na pewno to nie będzie asfalt, bo koszty są ogromne. Możemy to zrobić na wiosnę, a więc gdy wiadukt zostanie zamknięty – obiecuje Adam Fudali.
Krystian Szytenhelm