Rybnik nie boi się Jejkowic i Gaszowic
Przez opóźnienia w budowie kanalizacji trzeba zapłacić milionowe podatki.
Władze uspokajają: budżet Rybnika nie jest zagrożony koniecznością zapłacenia podatku VAT od budowanej latami kanalizacji sanitarnej. Urzędnicy nie boją się też roszczeń ze strony sąsiednich gmin, dla których Rybnik prowadził tę wielką inwestycję.
Podatek gigant
Rybnik chwali się gigantycznymi pieniędzmi, które udało się pozyskać z Unii Europejskiej. Środki te głównie spłynęły na budowę kanalizacji sanitarnej. Ale gdy już się ją wybuduje, trzeba ją przekazać Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji, który będzie nią zarządzał. A to oznacza, że musimy od tego gigantycznego majątku zapłacić podatek VAT. Wszystko przez nowe przepisy, które zaczęły obowiązywać z początkiem kwietnia.
Opóźnienia w Rybniku
I tutaj jest powód do kłótni. Rybnik prowadził budowę kanalizacji sanitarnej również dla Gaszowic i Jejkowic. Te dwie gminy mają teraz pełne prawa do wystąpienia z roszczeniami. Rury na ich terenie leżały w ziemi na długo przedtem, zanim w życie weszły nowe przepisy podatkowe. Kanalizacji jednak nie oddano do użytku, a więc nie można jej było przekazać do PWiK. Dlaczego? Ano z powodu opóźnień przy budowie kanalizacji w Rybniku. Dokładnie chodzi o to, że ścieki z gmin nie miały dokąd płynąć, bo otwarcie oczyszczalni ścieków w Orzepowicach ciągle opóźniano.
Gminy zagrożone
Skala zagrożenia jest olbrzymia. Jeśli budżet Gaszowic wynosi 19 milionów złotych, to przy przekazywaniu kanalizacji do PWiK trzeba zapłacić aż 9 milionów złotych VATu. Podobnie jest z Jejkowicami. Z 8-milionowego budżetu, podatek pochłonie aż 3 miliony złotych. To oznaczać może nie tylko wstrzymanie wszelkich inwestycji, ale i trudności z bieżącym zarządzaniem gminy. Opóźnienia w budowie kanalizacji w Rybniku mają zresztą negatywne skutki nie tylko jeśli chodzi o finanse sąsiednich gmin. Od ponad roku leżące bezczynnie rury straciły już gwarancję.
Być albo nie być
– Władze Rybnika zbyt opieszale realizowały zadanie budowy kanalizacji. Wystąpienie z roszczeniami to jest „być albo nie być” tych wójtów. Jeśli nie będą od nas żądali odszkodowania, mogą naruszyć przepisy dotyczące odpowiedzialności za dyscyplinę finansów publicznych – tłumaczy radny Benedykt Kołodziejczyk (PO). Władze uspokajają. – Majątek musi być przekazany aportem do PWiK, a to oznacza konieczność zapłacenia podatku VAT. Na dzień dzisiejszy żadna z tych gmin nie wystąpiła do nas z roszczeniami. Ale jeśli tak się stanie, będziemy się domagali odszkodowania od wykonawców kanalizacji. Zresztą i tak będziemy dochodzić wypłaty kar za zwłokę w realizacji zadania – uspokaja Janusz Koper, pełnomocnik prezydenta do spraw budowy kanalizacji.
Szukają wyjścia
Radcy podatkowi pracują teraz nad wyjściem z impasu, by niezbędny do zapłaty podatek mógł zostać zwrócony. Jedną z linii obrony w walce z fiskusem będą terminy podpisywania umów na budowę kanalizacji. Chodzi o to, że podczas ubiegania się o dotację ze środków unijnych oraz w momencie rozpoczynania budowy kanalizacji nowe przepisy podatkowe nie obowiązywały. Czas pokaże, czy ta taktyka będzie skuteczna. Urzędnicy podkreślają jednak, że sytuacja taka nie miała jeszcze w Polsce precedensu.
Krystian Szytenhelm