Głosy podziemia
Kilka słów o rybnickim hip-hopie.
Czterech chłopaków. Każdy z nich inny. Krupak, Raston, LanskyLans LNS i Boxic pochodzą z Rybnika i łączy ich jedno – miłość do hip-hopu.
Krupak to student prawa. Każdą wolną chwilę stara się poświęcić muzyce. Kiedy miał 14 lat, kupił sobie mikrofon za 7 zł. Robił pierwsze nagrywki. Jego zapał nie poszedł na marne. Supportował już takim wykonawcom jak Pezet czy DonGuralesko. Hip-hop pozwala mu wyrazić różne emocje. Zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Poprzez szybkie tempo, stara się przekazać ludziom dobrą energię. – Uważam, że w prostocie siła, a prosty utwór może przekazać bardzo wiele. Śpiewam o tym, co czuję. Nie nagrywam kawałka na odpieprz – tłumaczy. Parę lat temu wystąpił na koncercie w jastrzębskim więzieniu. Odbywał się tam konkurs. Wysłał swoje piosenki do organizatorów i dostał pozytywną odpowiedź. – Nie zająłem żadnego miejsca, ale nie to jest ważne. Ważna jest inicjatywa. Myślę, że ludzie tam, potrzebują tego, żeby podnieść ich na duchu. Do mojego życia ten koncert wniósł bardzo wiele – dodaje.
Krupak – świetną muzę robisz
– Wiadomo, że są odbiory pozytywne, jak i negatywne. Czasami gram w miejscach, gdzie ludzie mnie nie znają, ale po takich występach jestem bardziej zauważalny. Chociaż są i tacy, którzy krzywo popatrzą, ale byłbym tyranem, gdybym kazał się komuś bawić przy moich piosenkach. Odczuwam duże wsparcie od ludzi. Zdarza się tak, że idąc ulicą ktoś zawoła: O Krupak! Świetną muzę robisz. To miłe – mówi.
Najważniejsze to dać z siebie 100 procent
LanskyLans LNS i Raston tworzą zespół DubSerum. Poznali się w liceum. Razem działają od 2007 roku. Teraz kończą swoją płytę. Wychowali się na hip-hopie. Muzykę traktują bardzo poważnie. W przyszłości chcieliby także z tego żyć. Mają taką nadzieję i ambitnie dążą do wyznaczonego sobie celu. Śpiewali już przed takimi artystami jak Junior Stress, czy Ras Luta. – Na koncertach dajemy z siebie sto procent. Na razie traktujemy to jak zabawę, ale z biegiem czasu nasze ambicje i poziom będą wzrastać – zapewniają. Ich ostatni koncert przyciągnął dużo ludzi. – Chcieliśmy zrobić coś, żeby nas zapamiętano. Po którejś piosence rzuciliśmy publiczności maseczki ochronne. To taki żart, odnoszący się do ostatnio nagłaśnianej grypy A/ H1N1. Mieliśmy wizję, że to będzie coś oryginalnego i to się przyjęło – mówią LanskyLans LNS i Raston.
Hip-hop to muza dla twardo stąpających po ziemi
– Staramy się robić coś dobrego. Tu nie ma mowy o komercji. Chcemy być oryginalni i dać ludziom jakąś nutkę odmienności w tym szarym świecie – mówią LanskyLans LNS i Boxic. Kiedy pytam czy chcieliby trafiać także do trochę starszej publiczności dostaję zaskakującą odpowiedź: – Hip-hop to kultura dla ludzi twardo stąpających po ziemi. Docenilibyśmy to gdyby na nasz koncert przyszli ludzie trochę starsi od nas. Dla każdego z nas, nasi odbiorcy, fani stanowią grunt i podstawę do dalszej mobilizacji. Przychylne słowo od osób starszych, dłużej zakorzenionych w tej kulturze to na pewno spory sukces osobisty dla nas, lecz trzeba pamiętać o tym, iż każdy z nas wie co chce czerpać z muzyki. Nie robimy nic pod publikę, oprócz nielicznych wygłupów na scenie. Słowem nikogo nie przekonamy. Nie da się. Trzeba przyjść, zobaczyć i wysłuchać. To muzyka wypływająca z serca. Nie ma w niej nic sztucznego.
Historia deszczowego dnia
– To jedyny rodzaj muzyki, w którym możesz wyrzygać wszystko to, co ci się nie podoba. Powiedzieć ludziom, że są bandą debili. Opowiedzieć o swoim życiu. O chwilach dobrych, złych – mówi Boxic. Rapował już przed takimi wykonawcami jak Eldo czy Fokus. Miłość do hip-hopu zaszczepili u niego wujek i koledzy. Jak sam twierdzi, to przynajmniej ciekawszy sposób zabijania czasu, niż ćpanie czy siedzenie na ławce pod blokiem. Boxic, to chłopak, który pomimo młodego wieku, pisze bardzo dobre teksty. W dobitny sposób opisuje polską rzeczywistość. Ośmiesza mentalność Polaków. Moją uwagę bardzo przykuły piosenki „Biznes” i „Historia deszczowego dnia”. Jego teksty sprawiają, że człowiek zastanawia się nad sensem swojej egzystencji. I jego nie mogłam nie spytać o Rybnik: – Nasze podziemie to kawał dobrego hip–hopu, bo nikomu nie zależy na sprawach materialnych. Nie myślą o pieniądzach, nie musimy z niego żyć, tylko po prostu wyładowujemy swoje emocje – zauważa. Szybko dorzuca, że w Rybniku na razie jest za mało takich koncertów, ale ma nadzieję, że będzie ich coraz więcej. – Chciałbym związać przyszłość z muzyką. W naszym mieście na pewno mam jakieś perspektywy, ale bardzo trudno jest znaleźć producenta czy studio. Chociaż, jeżeli nie czujesz się pewny w rapie to jesteś słaby, ktoś cię wyprze. Mam świadomość, że nie jestem jednym z dziesięciu, a jednym z tysiąca – podsumowuje.
A może zrobimy jakiś koncert?
W rybnickim podziemiu drzemie wielki potencjał. To ludzie, którzy permanentnie dążą do osiągnięcia założonych przez siebie celów. Cieszy to, że rybnicka młodzież chce zająć się czymś, co w przyjemny sposób wypełnia ich wolny czas. Byłoby super, gdyby w mieście bardziej ich dostrzegano i doceniano. Dlatego też powstała grupa „Do Góry Dnem – Entertajment”. Działa od krótkiego czasu, ale na swoim koncie ma już parę udanych koncertów. Zapytałam ich o to, dlaczego akurat tego typu imprezy ich interesują? – Organizujemy tylko i wyłącznie imprezy związane z kulturą hip-hopową z oczywistych powodów. Po prostu kochamy tę kulturę, ten sposób życia, wartości, które propaguje są nam bliskie. Przy organizowaniu koncertów nie musimy nikogo przekonywać, jeśli ktoś chce to współpracuje, jeśli nie, to nie. Odbiorców nie jest zbyt wiele w porównaniu do koncertów popowych, na które przybywa po kilka tysięcy ludzi. Ale nam wystarczy te kilkaset osób, które przychodzą z zajawki, a nie z tego powodu, że nie mają co robić wieczorem. Przede wszystkim robimy to dla nich – usłyszałam w odpowiedzi.
Mamy jedną z lepszych publiczności
Wszyscy zgodnie twierdzą, że takich koncertów jest stanowczo za mało. Odkąd „Do Góry Dnem” zaczęli działać, przybyło im konkurencji. To na pewno wielki plus. Mają tylko nadzieję, że ich rywalizacja będzie utrzymywała się na zdrowym poziomie. – Możemy powiedzieć, że jeśli chodzi o opinie wykonawców, to w Rybniku mamy jedną z lepszych publiczności. Zaś ze strony organizatorów możemy jedynie apelować do publiki: nie demolujcie klubów! – mówią pomysłodawcy imprez. Najbliższy koncert, który organizują odbędzie się już w nowym roku, 22 stycznia w klubie Paradox w Leszczynach. Zagrają: Molesta Ewenement, Pih, Płomień 81, Małolat, Stasiak i Dj Brzydal.
Aleksandra Mularczyk
Materiał powstał we współpracy „Tygodnika Rybnickiego” z klasami dziennikarskimi w Zespołu Szkół nr 3.