Hałdy w Chwałowicach pozostaną
Księżycowy krajobrazek, czyli gorąca dyskusja o rybnickich bombach ekologicznych.
Jerzy Frelich wraz ze Stowarzyszeniem Tradycja i Środowisko doprowadził do specjalnego spotkania komisji radnych w sprawie rekultywacji kopalnianych terenów w Chwałowicach. Były wiceprezydent Rybnika domaga się, by władze ściągnęły na ten cel pieniądze unijne. – To niemożliwe – pada odpowiedź.
Mazur ma mgły, a wy...
W ubiegłym tygodniu (20.01) odbyło się specjalne posiedzenie komisji przemysłu górniczego, ekologii i rolnictwa. Do spotkania doszło dzięki inicjatywie Stowarzyszenia Tradycja i Środowisko. Głównym tematem była rekultywacja kopalnianych terenów w Chwałowicach. – Mieszkam 200 metrów od hałd. Wysypują tam tę skałę płonną, odpad, dzień i noc. Proszę się tam przejechać na wycieczkę i wdychać to zapylone powietrze – skarżyła się Benedykta Mental-Pawłowska ze stowarzyszenia. Przedstawiciel kopalni tłumaczył, że to nieodzowny element wydobywania węgla. – Kopalnia istnieje już od 107 lat. Osiedle, a potem i cała dzielnica powstała wokół niej, nie na odwrót. Jeśli ma nadal funkcjonować, musi się to wiązać z górniczymi szkodami i innymi uciążliwościami. Ale cały ten teren rekultywujemy – tłumaczył Marek Miczajka, kierownik działu ochrony środowiska w KWK Chwałowice. Członkom stowarzyszenia nie za bardzo jednak podoba się estetyka ciągle usypywanych hałd. – Rekultywacja... tylko co zielonego ma urosnąć na skale płonnej!? – pytała mieszkanka Chwałowic. – Mnie też to ładnie nie wygląda, ale kopalnia musi jakoś funkcjonować. To jest tak, jakby Mazur powiedział, że jemu nie podoba się, gdy wstaje rano i ma mgłę. Taki teren wybrał... – pokusił się o porównanie radny Kazimierz Salamon.
... księżycowy krajobraz
Działalności kopalni nie chciał też krytykować inny radny. – Ja się tam dorobiłem emerytury, mam nadzieję, że i moi synowie się dorobią, tak jak wielu, którzy żyją z tej kopalni. Ale trzeba gdzieś te odpady wysypywać. Ważne, że nie ma w tym żadnej dziczyzny, kopalnia robi to wzorcowo, a dzielnica jest coraz piękniejsza – mówił Andrzej Wojaczek. Z tym ostatnim nie zgadzają się członkowie Stowarzyszenia Tradycja i Środowisko, którzy wyświetlili prezentację na temat „księżycowego krajobrazu” Chwałowic i starali się nakłonić władze miasta do działania. – Ostatnio w Katowicach odbyła się, na zakończenie akcji „Czysty region”, debata ekologiczna. Mamy wielki problem z zaleganiem pogórniczych odpadów. Najgorzej wypadły tereny w Rybniku i Jastrzębiu. W naszych Chwałowicach mamy 170 hektarów nieużytków! Przedstawiciele rządu wskazywali, że na rewitalizację tych bomb ekologicznych pieniądze są, ale w konkursach nie pojawiły się jeszcze żadne wnioski ze Śląska. Wszystko zależy od samorządów. W piśmie do prezydenta wskazaliśmy na ten ekologiczny dramat południa Chwałowic i podaliśmy konkretne propozycje. Odpowiedź jest negatywna! – krytykował Jerzy Frelich, były wiceprezydent Rybnika.
Rozmaite cuda
Stowarzyszenie domaga się, by zrewitalizować cały ten zniszczony kopalnianymi odpadami teren. Nakłania do sięgnięcia po środki europejskie. – Droga dojazdowa do autostrady, punkt widokowy, park przyrody i przygody, ogrody tematyczne, sportowe akweny, biwaki, ścieżki przyrodnicze, tor saneczkowy... rozmaite cuda można tam zrobić! A miasta nic by to nie kosztowało. Niech ściągnie na to pieniądze unijne, wkład własny musi zapewnić kopalnia – wskazywał Frelich. Urzędnicy tłumaczą, że nie są w stanie nic zrobić, bo to nie teren miasta. – To bardzo fajny pomysł, ale ma kilka wad. Ten teren nie należy do miasta. To własność skarbu państwa, którą kopalnie mają w wieczyste użytkowanie. Jedyna możliwość jest taka, by kopalnia nam te tereny sprzedała, ale musi to zrobić po najwyższej możliwej cenie – tłumaczył karkołomność tego pomysłu Michał Śmigielski. Słowa zastępcy prezydenta potwierdził pracownik kopalni. – Nam nie wolno niczego oddać za darmo. Musimy dbać o interes spółki jak każdy podmiot prawa handlowego, bo inaczej pojawi się prokurator z oskarżeniem o niegospodarność – tłumaczył Miczajka.
Krystian Szytenhelm