Nowe szaty „Juliusza”
Powstała koncepcja ożywienia kompleksu dawnego szpitala.
Czy opuszczony i niszczejący kompleks dawnego szpitala „Juliusz” będzie znowu tętnił życiem? Wiele wskazuje na to, że tak. Pomysł jak ożywić to miejsce ma Centrum Innowacji, Transferu Technologii i Rozwoju - Fundacja Uniwersytetu Śląskiego.
W „Juliuszu” swoją przystań mają znaleźć m.in. filie wyższych uczelni, organizacje pozarządowe, hospicjum. – To bardzo przemyślana koncepcja. Skoro mamy tu zabytkową kaplicę, to dlaczego nie wprowadzić wydziału konserwatorskiego krakowskiej ASP? A ponieważ chcemy w „Juliuszu” otworzyć hospicjum lub dom spokojnej starości to dobrze byłoby uruchomić na miejscu Wydział Pielęgniarstwa Śląskiej Akademii Medycznej – mówi Aleksander Larysz z CITTiRUŚ. Na razie trwają rozmowy z przedstawicielami wyższych uczelni. – Nasza koncepcja bardzo im się spodobała, ale wiążące decyzje jeszcze nie zapadły. W pierwszej kolejności zwróciliśmy się do najbliższych szkół wyższych. Gdyby z jakichkolwiek przyczyn obie uczelnie nie mogły uruchomić filii w Rybniku, będziemy szukać innych szkół, zainteresowanych tych pomysłem – stwierdza Larysz. Na terenie „Juliusza” ma powstać także akademik, hotel dla prawników naukowych, parking na 200 miejsc. W kompleksie mają być wykorzystane rozwiązania ekologiczne na miarę XXI wieku, m.in. solary, źródła termalne, które mają też pełnić funkcje lecznicze. Pomysł już zaakceptowali radni powiatu rybnickiego. – Rada wyraziła zgodę, by bez przetargu wydzierżawić fundacji na 20 lat teren dawnego szpitala. Jak tylko uchwała się uprawomocni, podpiszemy z nią umowę – mówi Grzegorz Potysz ze starostwa powiatowego. To starostwu, po latach bojów o „Juliusza”, w październiku zeszłego roku przekazano ten teren za symboliczną złotówkę. Oczywiście pod warunkiem, że kompleks będzie służył celom społecznym. – Gdyby miejsce to miało mieć inny charakter, z pewnością już ustawiałyby się kolejki chętnych do zainwestowania pieniędzy. Sprawą finansów zajmie się fundacja, ale i my będziemy szukać inwestorów – kwituje Potysz. – To projekt na skalę europejską, ale potrzeba na jego realizację około 120 mln zł. Mamy szansę zdobyć nawet 85% tej kwoty z funduszy unijnych. Podzieliliśmy realizację projektu na etapy i będziemy szukać pieniędzy w różnych programach. Przyglądamy się także możliwościom ewentualnego wykorzystania partnerstwa publiczno-prywatnego. Poza tym sam Juliusz Roger sprzedawał cegiełki na budowę szpitala. Być może też wykorzystamy ten pomysł, tak by rybniczanie mieli swój udział w ożywianiu kompleksu – wylicza Larysz. Jako pesymista ocenia, że przez najbliższe 2–3 lata zmiany mogą nie być widoczne na ternie „Juliusza”, bo będzie to czas poszukiwania źródeł finansowania, prowadzenia na przykład odwiertów geologicznych i innych prac przygotowawczych. – Potem powinny ruszyć prace adaptacyjne, oczywiście trzeba pamiętać, że ponad 80% kompleksu jest objętego nadzorem konserwatora zabytków i zamierzamy zachować charakter tego miejsca – podkreśla Larysz. Grzegorz Potysz szacuje, że „Juliusz” ma szansę tętnić życiem już za 5 lat. Pierwszą jaskółką, zapowiadającą nadchodzące zmiany powinno być uruchomienie, w budynku dawnego pogotowia, szkoły prowadzonej przez Izbę Rzemieślniczą w Rybniku. Organizacja już w tamtym roku wyraziła gotowość wyremontowania i dostosowania do potrzeb szkoły wspomnianego obiektu.
Beata Mońka