W przychodni już nie za darmo
Nie ma już przyjęć u chirurga ogólnego w Boguszowicach.
Mieszkańcy dzielnicy Boguszowice, by skorzystać z porady chirurga, muszą jechać do centrum miasta, tam jednak trzeba poczekać. W Boguszowicach jest, ale trzeba płacić.
– Przy okienku codziennie pojawia się kilkunastu, a nawet ponad dwudziestu pacjentów – mówi Danuta Rusak, która prowadzi rejestrację w przychodni w Boguszowicach. Od marca żaden z pacjentów nie zostanie już przyjęty na wizytę u chirurga. Narodowy Fundusz Zdrowia nie podpisał kontraktu na specjalistę z chirurgii ogólnej. Teraz mieszkańcy dzielnicy muszą na wizytę jechać do przychodni w centrum przy ul. Byłych Więźniów Politycznych. – Dlaczego znowu chorym ludziom rzuca się kłody pod nogi? Kogo stać, żeby jechać tyle kilometrów do centrum? – pyta retorycznie radny Waldemar Brzózka z Boguszowic.
Lekarz był nielegalnie
– Taka jest decyzja NFZ. My od trzech lat się staraliśmy, żeby powstał tam oddział chirurgii ogólnej. W tym czasie usługi te były świadczone przez jednego lekarza chirurga. Jednak zgodnie z decyzją NFZ, specjalista chirurgii nie może przyjmować pacjentów jak dotychczas. W ostatnim czasie urzędnicy przestrzegają zasad – tłumaczy Grażyna Potera, prezes Centrum Medycznego. Inaczej jednak sytuację naświetla NFZ: – Szczerze mówiąc, jestem bardzo zdziwiony, że wcześniej przyjmował tam jakiś lekarz. Nic nam o takim fakcie nie wiadomo. Byłoby to niezgodne z prawem – wyjaśnia Jacek Kopocz, rzecznik śląskiego NFZ.
– Taka jest decyzja NFZ. My od trzech lat się staraliśmy, żeby powstał tam oddział chirurgii ogólnej. W tym czasie usługi te były świadczone przez jednego lekarza chirurga. Jednak zgodnie z decyzją NFZ, specjalista chirurgii nie może przyjmować pacjentów jak dotychczas. W ostatnim czasie urzędnicy przestrzegają zasad – tłumaczy Grażyna Potera, prezes Centrum Medycznego. Inaczej jednak sytuację naświetla NFZ: – Szczerze mówiąc, jestem bardzo zdziwiony, że wcześniej przyjmował tam jakiś lekarz. Nic nam o takim fakcie nie wiadomo. Byłoby to niezgodne z prawem – wyjaśnia Jacek Kopocz, rzecznik śląskiego NFZ.
Cały dzień z głowy
– Mnie tam nie obchodzi, czy może tu być lekarz, czy nie. Powinien i już. Często z rodziną szliśmy do pana doktora. Zawsze był miły i wszystko było jak należy. Teraz będziemy jeździć do Rybnika, przecież tam trzeba tyle czasu czekać i praktycznie cały dzień z głowy – chwyta się za głowę pani Maria z ul. Patriotów. Urzędnicy z NFZ zapewniają, że jeśli istnieją realne potrzeby na danym terenie, zawsze można poszukać rozwiązań. – W drugiej połowie roku będzie konkurs i jeśli będą jakieś obiektywne przesłanki, wnioski będą rozpatrywane – zapewnia Kopocz. – Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jest to uciążliwość dla mieszkańców, oby udało się coś zrobić w przyszłości. Ogólnie mamy problem z budynkiem, który jest w kiepskim stanie. Moglibyśmy go wyremontować i nawet stworzyć cały oddział, lecz właścicielem nieruchomości jest Kompania Węglowa. Nie będziemy przecież remontować czegoś, co nie jest nasze – zaznacza szefowa Centrum Medycznego.
Łukasz Żyła