To dobry bankiet
Firma senatora Antoniego Motyczki przygotowała poczęstunek towarzyszący jednej z konferencji, pomimo że Rybnik posiada własną spółkę zajmującą się cateringiem.
11 marca w budynku Szkoły Muzycznej odbyła się konferencja, podsumowująca projekt promujący miasto „Rybnik to dobry adres”. Projekt realizowany był przez wydział promocji i informacji Urzędu Miasta Rybnika.
Poza miastem, uczestnikami byli przedsiębiorcy działający w branży hotelarskiej, gastronomicznej i sportowej, lokalne kluby i organizacje sportowe. Jego koszt wyniósł 457 tys. zł, z czego 85% sfinansowała Unia Europejska.
Coś na ząb
Dowiedzieliśmy się w urzędzie, że po konferencji odbył się „tradycyjny poczęstunek”. Jak się okazało, przygotowany przez „Dom Gościnny”, którego właścicielem jest senator Antoni Motyczka. Tymczasem miasto posiada własną spółkę Hossa, która również zajmuje się cateringiem. Nota bene firma swą siedzibę ma właśnie w ośrodku w Kamieniu, którego tereny rekreacyjno-sportowe miasto chce promować. Koszt bankietu wyniósł 5 tys. 540 zł. Czy firma Hossa również składała swą ofertę nie uzyskaliśmy jeszcze odpowiedzi z Urzędu Miasta. Przed świętami również nieosiągalny był prezes miejskiej spółki Jarosław Sikora.
Klient indywidualny
Co zaserwował Urząd Miasta swoim gościom? Na stole pojawiły się m.in. marynowane kawałeczki schabu duszone z bakłażanem, śliwką kalifornijską w brendy i ziemniakami, rolady ziołowo– i szpinakowo-serowe oraz fantazyjne kanapeczki w krakersach. – Nasze oferty dostosowujemy do każdego klienta indywidualnie. Staramy się trafić w gusta naszych zleceniodawców – powiedziała nam jedna z osób zajmująca się cateringiem w restauracji.
Ścisle tajne
Przez tydzień czasu urzędnicy nie chcieli nam ujawnić informacji na temat bankietu. Dopiero, gdy powołaliśmy się na ustawę o dostępie do informacji publicznej, przesłano nam ofertę restauacji. Zamiast przesłania dokumentów, rzeczniczka poinformowała nas jedynie, że tego typu poczęstunki są standardem w Unii Europejskiej. Dowiedzieliśmy się również, że w bankiecie uczestniczyło 80 osób. – Ale po co wam takie informacje? – usłyszeliśmy w telefonie.
Łukasz Żyła