Akcja wymknęła się spod kontroli
Zbieranie plastikowych nakrętek dla chorego Tymka przerosło najśmielsze oczekiwania.
Inicjatorką całej akcji jest Magdalena Szrek-Moroń, komendant Hufca Pracy w Rybniku. Sam pomysł zrodził się w marcu ubiegłego roku. Pani Magdalena wykorzystała wszystkie swoje kontakty, przy czym od razu było wiadomo, że nie ma możliwości stworzenia żadnej zbiórki lub bezpośredniej pomocy finansowej. Jak mówi organizatorka akcji, po 50 instytucji przestała mieć nad tym kontrolę.
– Na początku mieliśmy oprócz głównej idei pomocy nieuleczalne choremu Tymkowi Bugli jeszcze dwa cele naszej akcji. Chcieliśmy uświadomić ludziom, czym jest mukowiscydoza i ożywić ideę recyklingu w naszym mieście. Dlatego właśnie wymyśliłam te zakrętki. Następnego dnia wysłaliśmy mejle do około 500 instytucji i osób. Postanowiłam również napisać do Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą o chorobie Tymka. Z początku Towarzystwo nie wyraziło zgody na patronat nad naszą akcją, ze względu na zbyt dużą liczbę podopiecznych. Ale później, widząc nasze zaangażowanie, zostali patronem naszego przedsięwzięcia. Akcja na województwo rozlała się w zasadzie po dwóch dniach, a po dwóch tygodniach zaczęłam dostawać mejle i telefony z całej Polski – mówi Magdalena Szrek-Moroń.
Pomógł SKOK
Codziennie Hufiec Pracy w Rybniku odbiera kilkanaście wiadomości od instytucji, które chcą też zbierać nakrętki i pomóc choremu chłopcu. – Bardzo pomogły nam media, również ogólnopolskie, co nadało bieg sprawie. W czerwcu skontaktował się ze mną kierownik działu marketingu SKOK Kopernik, proponując pomoc. Z początku podeszłam do tego z pewną nieśmiałością, choć kierownik nie ukrywał, że dla nich ważna jest reklama. Przyznam jednak, że gdyby nie SKOK, akcja byłaby już pewnie zakończona. Udostępnili oni wszystkie swoje punkty w całej Polsce i tam mieszkańcy mogą przynosić zebrane nakrętki. Dodatkowo został rozwiązany problem transportu. Kierowcy Kasy jeżdżąc od punktu do punktu zbierają wszystkie przyniesione śmieci, aż w końcu trafia to do nas – dodaje organizatorka.
Pół stadionu
Do tego momentu uzbieranych zostało ponad 50 ton plastikowych nakrętek. Kilogram, to około 500 sztuk. Zebranymi nakrętkami można by zapełnić ponad połowę rybnickiego stadionu. Firmy recyklingowe licytują się, kto da więcej. Aktualnie zebrano już ponad 12 tys. złotych, a za kilogram organizatorzy dostają 65 groszy. Wszystkie pieniądze ze zbiórki są przekazywane na specjalne subkonto Tymka w Polskim Towarzystwie Walki z Mukowiscydozą. Środki są przeznaczane głównie na lekarstwa, by choć na chwilę wydłużyć życie dziecka. Nakrętki są ponownie przetwarzane na produkty plastikowe i ten cel został spełniony w 100%.
Zbierają wszyscy
Nakrętki zbierają w Rybniku wszystkie szkoły, straż miejska, studenci, szpitale, młodzież po przejściach, osoby prywatne i inne instytucje. Górnicy w okolicznych kopalniach wracając z szychty dostają wodę, ale już odkręconą. Policja przywozi co tydzień po kilka worków nakrętek. – Czasem w ogóle nie wiemy, kto nam dostarczył korki. Kiedy wracam z pracy znowu znajduję worki. Wszystko przed wywozem składujemy na placu obok naszego Hufca Pracy. Jest to ogromny nakład pracy i wszyscy biorą w tym udział za darmo – tłumaczy pani Magda.
Przeszczep płuc
Pomógł również Jerzy Bieniek z Rybnika, który informację o akcji przeczytał w prasie.
Zafundował on inhalator o wartości ponad 1500 zł, którego zakup był początkowo celem akcji.
Tymek często musi wyjeżdżać na kosztowne specjalistyczne leczenie do Rabki – Zdroju. Niestety, pojawiła się również informacja, że w przyszłości może być potrzebny dla niego przeszczep płuc, a to już koszt sięgający 100 tysięcy euro. Nie wyleczy to choroby, ale przedłuży życie Tymoteusza o kolejne kilka lat. Organizatorzy akcji nie poddają się i cały czas zbierają i sprzedają nakrętki. Pieniądze można też przekazać w formie darowizny: BANK PKO BP S.A. O/Rabka – Zdrój. Nr konta: 49 1020 3466 0000 9302 0002 3473 z dopiskiem w tytule wpłaty TYMOTEUSZ BUGLA
Szymon Kamczyk