Znowu farsa zamiast obrad
Tym razem poszło o gminne chodniki.
Radni długo debatowali nad chodnikami w gminie, a w końcu i tak wyszło jak zawsze. Problemem była kolejność wykonywanych prac. Radnemu Adamowi Wawocznemu najbardziej zależało na dokończeniu budowy chodnika w Suminie.
Sumiński chodnik znacznie się zapada, a co do przyczyny tych usterek głosy są podzielone. Możliwe jest, że przyczyną jest powstała niedawno kanalizacja. Radni już trzeci miesiąc dyskutują na ten temat i postanowili wreszcie dojść do jakichś konkretnych decyzji. Zatwierdzona wersja uchwały w pierwszej kolejności zakładała dokończenie chodnika w Suminie, aby definitywnie zakończyć rozpoczętą pracę.
Wersja wójta
– My proponowaliśmy jako pierwsze wybudowanie chodnika w Raszczycach, ponieważ nie trzeba tam robić kanalizacji i wybudowanie jednego etapu kanalizacji w Bogunicach, bez chodnika. Kolejność inwestycji jest ważna, bo na któryś etap projektu może zabraknąć środków. Założyliśmy że 88 tys. złotych, czyli połowę kwoty przeznaczonej na inwestycje, przeznaczymy na budowę chodnika w Raszczycach. Pozostała kwota, czyli około 90 tysięcy miałaby być przeznaczona na resztę inwestycji, czyli kanalizację w Bogunicach i kontynuację budowy chodnika w Suminie – mówił wójt Grzegorz Gryt.
Prawo anarchii
Przewodniczący Rady Krystian Widenka uznał, że najlepszy porządek działań będzie taki, jaki przeczyta w swojej wersji uchwały, zgadzającej się z poglądami wójta. Problem w tym, że uchwała ta znacznie odbiegała od projektu przedstawionego radzie. Radni bowiem dostali egzemplarze z wykropkowanymi miejscami. W egzemplarzu odczytanym przez Widenkę miejsca były odpowiednio kropkowane. Przewodniczący, bez umożliwienia dalszej dyskusji, podjął głosowanie, nie dając się wypowiedzieć członkom opozycji. Radni z „Suminy” podnosili ręce, chcąc zabrać głos, a przewodniczący potraktował ten gest jako opowiedzenie się przeciw uchwale. Adam Wawoczny uznał, że radny Widenka wprowadził anarchię na sesji. – To jest moje prawo – skwitował Widenka. Radny Wawoczny oburzony zachowaniem przewodniczącego po prostu wyszedł z sali obrad. Krótko później wyszedł również Jan Tokarz z Zarządu Powiatu, który przyszedł tego dnia na lysecką sesję.
Na koniec podali rękę
Mieszkańcy Lysek są już przyzwyczajeni do cyrku, jaki odbywa się na sesjach Rady Gminy. – Ja absolutnie nie byłem przeciw chodnikowi w Bogunicach, tylko mój gest został błędnie odczytany. Zastanawiamy się nad podjęciem kroków prawnych w sprawie zachowania naszego przewodniczącego. To całkowicie urąga powszechnym zasadom demokracji i wątpimy, że jest zgodne z prawem. Pan Widenka łamie wszelkie prawa, a wprowadzając swoją anarchię musi liczyć się z tym, że rzuca kłody pod nogi nie nam, ale mieszkańcom. Nie wiemy jednak, kto mógłby zająć jego miejsce teraz, krótko przed końcem kadencji. Musiałby być to desperat, który wyprałby brudy po rządzącej koalicji – kwituje Adam Wawoczny ze Stowarzyszenia „Sumina”. Nie mogąc osiągnąć porozumienia, przewodniczący Krystian Widenka zamknął sesję Rady Gminy. Rajcy osiągnęli konsensus jedynie życząc sobie wzajemnie Wesołych Świąt.
Szymon Kamczyk