To nie jest parking
Będzie można wjechać bez kłopotów na parking przy Zespole Szkół.
Poważnym problemem dla mieszkańców i nauczycieli jest wjazd na szkolny parking. Do niedawna wyglądał on jak poligon. Dziury zostały jednak zasypane tłuczniem, pozostał problem wjazdu. – Ciężko mówić w ogóle o wjeździe. Trzeba w tym miejscu pokonać znaczny garb i wysoki krawężnik. Zauważyłam, że w naszej gminie ogólnie jest mało zjazdów z chodnika. Jadąc z osobą niepełnosprawną na wózku nie można normalnie zjechać z chodnika. To jest bulwersujące. Wracając do tematu parkingu, a raczej placu, to w zimie mamy tutaj lodowisko, a jak pada deszcz, toniemy w błocie – tłumaczy mieszkanka Kornelia Dybała.
To co jest, jest dobre
Sprawa wjazdu na parking była poruszana również na ostatniej sesji Rady Gminy. Zadzwoniliśmy do Bogusława Adamczyka – kierownika wydziału obsługi szkół i przedszkoli, odpowiedzialnego za obiekt. – Od listopada ubiegłego roku poruszana jest sprawa tego wjazdu. Będzie to zrobione, ale muszą być zachowane pewne warunki. Nie można przeprowadzić tych prac w czasie, kiedy uniemożliwiłoby to wjazd na parking. Potrzebne są 3 – 4 dni normalnej pogody i muszą to być dni wolne od zajęć w szkole. Co do parkingu, nikt żadnych pretensji nam nie zgłaszał. Nie planujemy utwardzania, bo jest to zbyt duży plac. Co prawda jest utwardzony tłuczniem, ale nie ma na razie mowy o twardej nawierzchni. To co jest, zdaje egzamin – mówi Bogusław Adamczyk.
Jest niebezpiecznie
– Szczególnie boimy się o dzieci, bo nie ma na tym parkingu wyznaczonych dokładnych miejsc, więc każdy parkuje samochód jak chce. Jeśli auta byłyby stawiane zawsze tak samo, dzieci miałyby pewne ścieżki, którymi mogłyby się poruszać idąc ze szkoły. A teraz gdy parkuję tutaj, boję się, że jakieś dziecko wejdzie mi pod koła. Nie mogę narzekać jedynie na zagospodarowanie parkingu w zimie. Jest bardzo dobrze odśnieżany, choć niesie to za sobą możliwość nagromadzenia lodu i poślizgnięcia się. Można by ten teren utwardzić i zadbać o centrum Lysek – dodaje Kornelia Dybała.
(ska)