Przeszli Rybnik wzdłuż i wszerz
Niezwykły rajd połączył harcerzy z regionu.
W sobotę 24 kwietnia odbył się Rajd Szlakiem Bohaterskich Harcerzy Rybnika KEDYW. Impreza organizowana jest co roku i łączy młodych druhów i druhny z regionu.
Harcerze mieli w tym roku do przebycia około 35 kilometrów dzielnicami Rybnika. Po drodze musieli zaliczyć szereg punktów kontrolnych oraz dodatkowe dwa zadania, o których wcześniej nie wiedzieli. – Nasi podopieczni musieli między innymi rozróżniać mundury niemieckie i polskie z okresu II wojny. Przy okazji mieli możliwość przymierzenia takiego munduru. Poznali też wojskowe nazewnictwo. Pomagała nam bardzo Ekipa Historyczno-Rekonstrukcyjna z Chwałowic. Mieli oni swój oryginalny sprzęt oraz mundury z tamtego okresu i je prezentowali druhom. Obawialiśmy się tego, że rybniczanie mogą tych młodych ludzi w niemieckich mundurach dziwnie postrzegać, ale obyło się bez incydentów – tłumaczy komendant rajdu Agnieszka Oleś. Na uczestników czekały również takie zadania jak: udzielanie pierwszej pomocy rannemu lotnikowi, który zawisł na drzewie, tory przeszkód, gdzie harcerze mogli wypróbować swoją sprawność fizyczną. Impreza trwała od 8.00 rana w sobotę, do rana następnego dnia. W sobotnie popołudnie uczestnicy udali się na posiłek, a wieczorem odbyła się msza święta, celebrowana w plenerze przez kapelana harcerzy ks. Piotra Larysza. Wieczorem odbyło się wspólne ognisko, przy którym druh Balicki opowiadał jak wyglądało harcerstwo w czasach II wojny. Po opowieści, druhowie zaprezentowali piosenki wzorowane na tzw. piosenkach zakazanych. Impreza pierwszy raz była organizowana pod nazwą Kedyw i wszystko wskazuje na to, że w następnych latach nazwa ta też będzie miała zastosowanie. – Pierwszy raz uczestniczyłem w takim rajdzie. Było to dla mnie niezwykłe przeżycie. Na linii startu dostaliśmy mapę oraz dokładne wskazówki co do limitu kilometrów. Po drodze były różne punkty, w których musieliśmy wykonać określone zadania. Jest tu miłe towarzystwo i rodzinna atmosfera. Przygotowaliśmy się także do nocowania pod namiotami. Mamy śpiwory, karimaty, menażki. Myślę, że za rok, jeśli rajd będzie organizowany, znów będę chciał w nim uczestniczyć – powiedział Jacek Nadarzy, uczestnik Kedywu.
Szymon Kamczyk