Spacerek po Pirenejach… całych Pirenejach
Rozmowa z Marcinem Bartoszem, Alanem Klikuszowianem oraz Konradem Domańskim – trzema młodymi alpinistami, którzy zamierzają przemierzyć Pireneje od Oceanu Atlantyckiego do Morza Śródziemnego.
Pokonywanie górskich barier wysokościowych jest bardzo spektakularnym wyczynem. Co nuż słyszy się, że ktoś może się poszczycić zdobyciem najwyższych szczytów Alp, Kaukazu, Andów czy wreszcie Himalajów. Zdecydowanie mniej jest jednak osób, które wielkie łańcuchy górskie przemierzają nie wzwyż, ale wszerz. Osiągnięcie takie nie jest bowiem kwestią dni czy tygodni, ale miesięcy. W naszym regionie mieszka trzech zapaleńców, którzy tego lata zamierzają przejść całe Pireneje.
– Zamierzacie przejść cały łańcuch Pirenejów, to musi być jakieś 400 – 500 km drogi…
– Marcin Bartosz: Tyle to by było, gdyby ktoś chciał przelecieć nad tymi górami samolotem. My natomiast będziemy szli szlakami turystycznymi, które są bardzo kręte, a w dodatku będziemy z nich zbaczać, by atakować szczyty. Nasza trasa będzie liczyła blisko 850 km. Istnieją generalnie trzy szlaki transpirenejskie – jeden biegnie stroną francuską, drugi hiszpańską, a trzeci grzbietem grani. My zamierzamy łączyć różne ich wariacje, ale przede wszystkim będziemy szli stroną zachodnią.
– Marcin Bartosz: Tyle to by było, gdyby ktoś chciał przelecieć nad tymi górami samolotem. My natomiast będziemy szli szlakami turystycznymi, które są bardzo kręte, a w dodatku będziemy z nich zbaczać, by atakować szczyty. Nasza trasa będzie liczyła blisko 850 km. Istnieją generalnie trzy szlaki transpirenejskie – jeden biegnie stroną francuską, drugi hiszpańską, a trzeci grzbietem grani. My zamierzamy łączyć różne ich wariacje, ale przede wszystkim będziemy szli stroną zachodnią.
– Liczba kilometrów robi wielkie wrażenie. Jak dużo czasu – przypuszczacie – zajmie wam ta wyprawa?
– Konrad Domański: Myślimy, że będzie to przynajmniej 50 dni. Dużo zależy tutaj od pogody i warunków na trasie. Chcemy wyruszyć na początku lipca i zakończyć wyprawę przed końcem sierpnia.
– Dlaczego akurat Pireneje?
– Alan Klikuszowian: Chcemy zrobić coś ambitnego, ale jednocześnie mniej popularnego. Pireneje to inne góry niż Alpy czy nasze Tatry. Są bardziej dzikie i nieodkryte. Na szlakach nie spotyka się tłumów turystów. Jednocześnie są przepiękne, a szczyty sięgają wysokości ponad 3 tys. m. n. p. m.
– Marcin Bartosz: Dla nas ważnym aspektem tego wyboru jest również możliwość podróżowania przez Hiszpanię. My, oprócz tego, że jesteśmy zapalonymi górołazami, jesteśmy także wielkimi miłośnikami historii. Tak się składa, że w tym roku obchodzona jest bardzo ważna dla nas 30. rocznica „Porozumień Jastrzębskich”, które stanowiły początek działalności NSZZ Solidarność w drodze do wolności. Z kolei Hiszpanie świętują 35. rocznicę powstania rządu demokratycznego po obaleniu dyktatury generała Franco. Te wydarzenia niejako mają podobny wymiar historyczny. Ubolewamy nad tym, że to, co działo się w Jastrzębiu i całym naszym regionie, jest mało znanym faktem wśród naszych rówieśników. Korzystając z wszelkich okazji chcielibyśmy podkreślać znaczenie tych wydarzeń.
– Konrad Domański: Myślimy, że będzie to przynajmniej 50 dni. Dużo zależy tutaj od pogody i warunków na trasie. Chcemy wyruszyć na początku lipca i zakończyć wyprawę przed końcem sierpnia.
– Dlaczego akurat Pireneje?
– Alan Klikuszowian: Chcemy zrobić coś ambitnego, ale jednocześnie mniej popularnego. Pireneje to inne góry niż Alpy czy nasze Tatry. Są bardziej dzikie i nieodkryte. Na szlakach nie spotyka się tłumów turystów. Jednocześnie są przepiękne, a szczyty sięgają wysokości ponad 3 tys. m. n. p. m.
– Marcin Bartosz: Dla nas ważnym aspektem tego wyboru jest również możliwość podróżowania przez Hiszpanię. My, oprócz tego, że jesteśmy zapalonymi górołazami, jesteśmy także wielkimi miłośnikami historii. Tak się składa, że w tym roku obchodzona jest bardzo ważna dla nas 30. rocznica „Porozumień Jastrzębskich”, które stanowiły początek działalności NSZZ Solidarność w drodze do wolności. Z kolei Hiszpanie świętują 35. rocznicę powstania rządu demokratycznego po obaleniu dyktatury generała Franco. Te wydarzenia niejako mają podobny wymiar historyczny. Ubolewamy nad tym, że to, co działo się w Jastrzębiu i całym naszym regionie, jest mało znanym faktem wśród naszych rówieśników. Korzystając z wszelkich okazji chcielibyśmy podkreślać znaczenie tych wydarzeń.
– A jak wygląda plan waszej podróży?
– Konrad Domański: Opowiem to w wielkim skrócie. Jedziemy najpierw autokarem do francuskiej miejscowości Saint Jean de Luz nad Oceanem Atlantyckim…
– Alan Klikuszowian: Tam zaliczamy obowiązkową kąpiel w oceanie. Chcielibyśmy bowiem symbolicznie powtórzyć tę przyjemność na koniec wyprawy, w Morzu Śródziemnym.
– Konrad Domański: Tak (śmiech), po kąpieli wyruszymy już w stronę gór, podążając w kierunku pierwszego dwutysięcznika, Pic d’Orhy. Po kilku tygodniach marszu wejdziemy w rejon Pirenejów Centralnych, gdzie znajdują się najważniejsze szczyty tego pasma, z Pico de Aneto (3404 m. n. p. m. – dop. K. Sz.) włącznie. Później rozpocznie się część wyprawy w Księstwie Andory…
– Alan Klikuszowian: Część ta jest najbardziej dla nas atrakcyjna pod względem kosztów, gdyż tamtejsze schroniska – co ciekawe – są darmowe.
– Konrad Domański: Trudno tak w skrócie opisać poszczególne cele wyprawy. Generalnie zaliczymy wszystkie najatrakcyjniejsze miejsca Pirenejów aż do Banyul–sur–Mer.
– Marcin Bartosz: Przez cały ten czas nie chcemy opuszczać gór. Będziemy nocować w schroniskach, cabanach – tamtejszych bacówkach – a także pod namiotem, który oczywiście zabieramy ze sobą i w miarę możliwości, w celu zaoszczędzenia pieniędzy, będziemy z niego korzystać.
– Konrad Domański: Opowiem to w wielkim skrócie. Jedziemy najpierw autokarem do francuskiej miejscowości Saint Jean de Luz nad Oceanem Atlantyckim…
– Alan Klikuszowian: Tam zaliczamy obowiązkową kąpiel w oceanie. Chcielibyśmy bowiem symbolicznie powtórzyć tę przyjemność na koniec wyprawy, w Morzu Śródziemnym.
– Konrad Domański: Tak (śmiech), po kąpieli wyruszymy już w stronę gór, podążając w kierunku pierwszego dwutysięcznika, Pic d’Orhy. Po kilku tygodniach marszu wejdziemy w rejon Pirenejów Centralnych, gdzie znajdują się najważniejsze szczyty tego pasma, z Pico de Aneto (3404 m. n. p. m. – dop. K. Sz.) włącznie. Później rozpocznie się część wyprawy w Księstwie Andory…
– Alan Klikuszowian: Część ta jest najbardziej dla nas atrakcyjna pod względem kosztów, gdyż tamtejsze schroniska – co ciekawe – są darmowe.
– Konrad Domański: Trudno tak w skrócie opisać poszczególne cele wyprawy. Generalnie zaliczymy wszystkie najatrakcyjniejsze miejsca Pirenejów aż do Banyul–sur–Mer.
– Marcin Bartosz: Przez cały ten czas nie chcemy opuszczać gór. Będziemy nocować w schroniskach, cabanach – tamtejszych bacówkach – a także pod namiotem, który oczywiście zabieramy ze sobą i w miarę możliwości, w celu zaoszczędzenia pieniędzy, będziemy z niego korzystać.
– Jak wielki jest to koszt?
– Konrad Domański: Gdybyśmy chcieli nocować wszystkie noce w schroniskach, cabanach i na polach namiotowych, koszt tej wyprawy dla nas trzech wyniósłby około 3,5 tysiąca euro. W tej kwocie łączy się także część ekwipunku, który jeszcze musimy dokupić. Będziemy jednak robili co mogli, by w każdy możliwy sposób zaoszczędzić, i w miarę możliwości planujemy spać „na dziko”. Ponieważ jeszcze się uczymy, trudno nam jest uzbierać potrzebną kwotę, dlatego wciąż poszukujemy osób i firm, które zechciałyby choć drobną sumą wesprzeć nasze plany i pomóc nam spełnić marzenia.
– Marcin Bartosz: Wszystkich zapraszamy na naszą stronę internetową www.pireneje.dz.pl. Tam można uzyskać więcej informacji o naszej wyprawie. Można również skontaktować się z nami telefonicznie pod numerem: 508 714 235.
– Konrad Domański: Gdybyśmy chcieli nocować wszystkie noce w schroniskach, cabanach i na polach namiotowych, koszt tej wyprawy dla nas trzech wyniósłby około 3,5 tysiąca euro. W tej kwocie łączy się także część ekwipunku, który jeszcze musimy dokupić. Będziemy jednak robili co mogli, by w każdy możliwy sposób zaoszczędzić, i w miarę możliwości planujemy spać „na dziko”. Ponieważ jeszcze się uczymy, trudno nam jest uzbierać potrzebną kwotę, dlatego wciąż poszukujemy osób i firm, które zechciałyby choć drobną sumą wesprzeć nasze plany i pomóc nam spełnić marzenia.
– Marcin Bartosz: Wszystkich zapraszamy na naszą stronę internetową www.pireneje.dz.pl. Tam można uzyskać więcej informacji o naszej wyprawie. Można również skontaktować się z nami telefonicznie pod numerem: 508 714 235.
Będziemy trzymać kciuki za powodzenie tego jakże ambitnego planu. O tym, jak podróżnicy będą sobie radzili w Pirenejach, będziemy na bieżąco informować na łamach naszego tygodnika.
Rozmawiał Krzysztof Szydłowski