Globtroterzy spotkali się w Chwałowicach
Rozjazdy z roku na rok cieszą się większym powodzeniem.
Druga już edycja Festiwalu Podróżniczego Rozjazdy 2010 dobiegła końca. W tym roku Dom Kultury w Chwałowicach pękał w szwach. Rybnik odwiedzili m.in. Adam Kokot, Piotr Łomża, Krzysztof Wielicki oraz gwiazda niedzielnego wieczoru Marek Niedźwiecki.
W sobotni wieczór 15 maja himalaista Krzysztof Wielicki opowiadał o swoim zdobywaniu ośmiotysięczników, które było nie lada wyzwaniem. – Czasem to, co wydawało się łagodnym, śnieżnym podejściem, okazywało się bardzo stromą lodową ścianą, praktycznie nie do przejścia. Zdarzały się wypadki, niektóre tragiczne. Ciężko jest opowiadać o tym, kiedy trzeba pochować swojego kolegę tak daleko od domu – wspominał Wielicki.
Coraz więcej osób
Festiwal drugi raz organizowany jest przez Stowarzyszenie Mahakam z Rybnika. – Cieszymy się, że sala była zapełniona i ludzie siedzieli na ziemi, co w zeszłym roku nie miało miejsca. Wprawdzie festiwal miał być już miesiąc wcześniej, ale z powodu tragedii pod Smoleńskiem musieliśmy ustalić inny termin. Zeszła edycja była robiona w zasadzie w ciągu 3 tygodni, co też przełożyło się na frekwencję. W tym roku jesteśmy bardzo zadowoleni i już planujemy kolejną edycję festiwalu. Pomysł na taką imprezę wziął się po prostu z chęci spotkania się w większym gronie podróżników. Dyrektor Domu Kultury Chwałowice udostępnił nam salę i tak się zaczęło – mówił o początkach Rozjazdów Bartłomiej Klocek, prezes stowarzyszenia Mahakam.
Niedźwiecki w Rybniku
W niedzielę gościem imprezy był znany dziennikarz radiowy Marek Niedźwiecki, tym razem w roli podróżnika. W jego obecności odbył się również finisaż jego wystawy fotografii „Australia okiem Niedźwiedzia”. – U mnie podróżowanie zaczęło się w czasach, kiedy wyjechać gdziekolwiek było niezwykle trudno. W 1987 roku pierwszy raz poleciałem do Stanów Zjednoczonych, a w 1984 były Indie, Singapur, Malezja, Tajlandia i to było już tak, jakbym dotknął czegoś niedotykalnego. Później otworzyły się granice, więc można było latać wszędzie, tak jak teraz. W 1995 zdarzyła mi się podróż do Australii, która jako kraj najbardziej mnie zaciekawiła. Zasiedziałem się tam już kilkanaście razy, głównie dzięki moim znajomym, którzy tam mieszkają. Jest to fascynujący kraj zarówno ze względów historycznych, jak i przyrodniczych. Są tam miejsca, których nie można zobaczyć nigdzie indziej na świecie, także jedyne w swoim rodzaju zwierzęta i rośliny. Festiwale, takie jak Rozjazdy, są bardzo wartościowe, ponieważ można spotkać się z ludźmi, którzy odwiedzili ciekawe miejsca i samemu zostać zarażonym tą pasją. Często zdarza mi się, że ktoś mówi, że jeśliby nie zobaczył moich zdjęć z Australii nigdy nie zdecydowałby się tam polecieć. Lubię poznawać i odkrywać nowe miejsca, ale jeszcze bardziej powracać w te rejony, które już znam – powiedział Marek Niedźwiecki. Prowadzący Listę Przebojów Programu Trzeciego już raz odwiedził Rybnik. Wtedy miał małe problemy z dojazdem do Klubu Energetyka, jednak miasto wspomina bardzo ciepło.
Powtórka za rok
Uczestnicy festiwalu nie kryli swojego zadowolenia. – Na szczęście odbywają się takie spotkania jak Rozjazdy, które pozwalają nam w pewien sposób, oczyma duszy i wyobraźni przeżyć te wszystkie niesamowite przygody. Fascynujące opowieści, przepiękne zdjęcia, które zapierają dech w piersiach. Niesamowity Krzysztof Wielicki, który w tak prosty, przystępny i zabawny sposób potrafił choć trochę przybliżyć nam urok, piękno i niebezpieczeństwo najwyższych gór świata. Chylę czoła przed takimi ludźmi jak on....Dwa niesamowite, pełne wrażeń dni. Oby jak najwięcej takich spotkań – mówiła Aldona Wawer, uczestniczka festiwalu. Organizatorzy zadbali również o to, aby podczas imprezy nie zabrakło złotego napoju. Sponsorem spotkań był producent sprzętu Hannah. – Już planujemy następną edycję. Musimy zastanowić się nad większą salą, bo zainteresowanie może być jeszcze większe. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy znowu za rok – dodaje Bartłomiej Klocek.
Szymon Kamczyk