Gołębie – Jastrzębie 1:0
Czy 40 tys. zł, które miasto przeznaczyło na walkę z gołębiami zostanie wyrzucone w błoto? Sokolnik z Myszkowa narzeka, że miaszkańcy i tak karmią ptaki.
Po pierwszych starciach z jastrzębiami, dowodzonymi przez sokolnika z Myszkowa, rybnickie gołębie nie poniosły większych strat. W straszliwej batalii pomoc otrzymali od piechoty rybnickich mieszkańców.
Jastrzębie polują na rybnickie gołębie już od 5 maja. Okazało się, że z różnym skutkiem. – Naszą pracę marnują ludzie, którzy i tak dokarmiają ptaki. Wielokrotnie mieszkańcy karmią gołębie, podczas gdy my w tym samym czasie próbujemy je płoszyć – rozkłada jedną rękę (na drugiej siedzi odwieczny wróg szarego ptactwa) Sławomir Sularz z Myszkowa.
Karmią garściami
Może się okazać, że 40 tys. zł, które miasto zamierza przeznaczyć na sokolnika, zostanie wyrzucone w błoto. Podobno często rano, gołębiom w batalii z drapieżnikami pomaga piechota starszych pań. – Tak, ja już wielokrotnie widziałam jak ludzie dokarmiają gołębie. Zwłaszcza wcześnie rano kobiety przychodzą i garściami je karmią – mówi Agnieszka Szulik z Rybnika i dodaje: – ale mi to nie przeszkadza. Gołębie mi nie przeszkadzają.
Nie wszyscy jednak zamierzają być tak pobłażliwi. – Za każdym razem zwracamy uwagę. Ludzie powinni zdawać sobie sprawę, że każdym razem, gdy coś dorzucają, gołębie będą się tutaj zadomawiać – narzeka sokolnik.
Gołębie kręcą filmy
Dlaczego urzędnicy tak bardzo chcą się pozbyć rynkowych gołębi? – Zdecydowała o tym konieczność ograniczenia zagrożenia dla mieszkańców ze względów sanitarnych, dodatkowo również chęć ochrony elewacji przyrynkowych budynków – wyjaśnia Lucyna Tyl. W tym samym czasie Urząd Miasta Krakowa zdecydował się na wykorzystanie swoich słynnych ptaków do kręcenia filmów. Wyposażone w kamery, a wcześniej poddane specjalnemu „treningowi”, gołębie były wypuszczane w powietrze z różnych punktów miasta. W najbliższym czasie na stronie internetowej można będzie zobaczyć efekt pracy krakowskich gołębi. – To pomysł typowo promocyjny. Teraz można będzie w jeszcze ciekawszy sposób zaprezentować miasto – powiedział nam jeden z krakowskich urzędników.
Nie udało się nam jeszcze ustalić dokładnego czasu, jaki sokolnik spędzi na rybnickim rynku. W umowie z UM wyszczególniono jedynie, że usługa będzie wykonywana „w systemie dyżurów – 5 dni w tygodniu”. Wartość od 5 maja do do 31 lipca to 42 tys. 900 zł.
Z występowaniem gołębi w otoczeniu człowieka mogą wiązać się liczne choroby. Na gołębiach żerują takie pasożyty, jak kleszcze i ptaszyńce.
– Nie rozważaliśmy innej metody płoszenia, ponieważ płoszenie metodą sokolniczą jest jednym z najmniej uciążliwych sposobów przemieszczania się stąd gołębi na inne miejsce – zapewnia Lucyna Tyl, rzecznik prasowy Urzędu Miasta. Tylko czy okaże się skuteczną? Urzędnicy przyznali, że na rynku nigdy nie pojawiały się ogłoszenia, informujące o zakazie karmienia gołębi. – Nigdy nie było zakazu karmienia gołębi. Był tylko apel. W najbliższych dniach na rynkowych ławkach ponownie pojawi się prośba o niedokarmianie gołębi – zapowiada rzeczniczka. Tak więc o niedokarmianie gołębi sokolnik może jedynie prosić. Tym samym jastrzębie skazane są na nierówną walkę.
Łukasz Żyła