Strażacy nie mają na drabinę
Kłopoty strażaków i narzekania na autostradę.
Podczas zebrania wiejskiego z sołtysem i władzami gminy, członkowie miejscowej OSP narzekali na brak drabiny, która jest niezbędna do podejmowania interwencji.
Zebranie mieszkańców rozpoczęło się na wiosek Ryszarda Bluszcza chwilą ciszy, w hołdzie ofiarom tragedii prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem z 10 kwietnia. Chwilę później mieszkańcy wyrzucali władzom co im na sercu leży.
– Jesteśmy wyznaczeni do walki z osami, wyjazdów do Katowic, szkoleń i jak mamy wezwanie i przyjedziemy do zgłaszającego, to nie dość, że musi on mieć środek przeciw owadom, to dodatkowo też drabinę. Bo my, jak jest coś wyżej, to nie możemy się dostać, bo nie mamy normalnej drabiny – narzekał Jacek Szkrobka, członek OSP i przewodniczący komisji rewizyjnej. Warto zaznaczyć, że koszt tego „sprzętu” zamknie się w kwocie 1 500 zł.
Jak zawsze najdrażliwszym tematem rozmów i spotkań były drogi. Mieszkańcy Szczejkowic, chyba najbardziej z wszystkich odczuwają niedogodności, związane z prowadzoną w sąsiedztwie miejscowości budową autostrady A1. Zwrócił również na ten fakt uwagę zastępca burmistrza Andrzej Raudner: – Jesteśmy pod wrażeniem wyrozumiałości mieszkańców Szczejkowic w związku z odcięciem miejscowości od reszty gminy. Dziękuję za to. Słowa te nie przekonały jednak wszystkich i wielu spośród zgromadzonych miało pretensje do władz gminy, że niedostatecznie przygotowała miejscowość na tę sytuację. – Można było szybciej pomyśleć o remoncie dróg gruntowych, prowadzących przez las – mówił jeden z mieszkańców.
Większa część dyskusji dotyczyła zaniedbań, jakie występują na drogach sołectwa. Zwrócono też uwagę na problem odśnieżania ulic. Mieszkańcy proponowali, by większą uwagę zwrócić na firmy, które wygrywająprzetargi a nie zawsze wywiązują się z powierzonych im zadań.
(kab