Strażnicy nie będą usypiać psów
Z bezpańskimi psami mieszkańcy muszą sobie sami pradzić.
Od początku roku burmistrz Wiesław Janiszewski obiecał radnym, że zajmie się sprawą bezpańskich psów. Wygląda na to, że z nowej uchwały nici.
Oficjalnie urzędnicy nie chcą się wypowiadać na ten temat. Burmistrz Wiesław Janiszewski jeszcze jednak na zeszłym posiedzeniu komisji prawa, porządku publicznego i współpracy z samorządami w swym piśmie zapowiedział, że urząd przygotowuje stosowną uchwałę. Jak się okazało, szans na wprowadzenie zmian nie ma.
Było blisko tragedii
Przypomnijmy, o zajęcie się bezpańskimi psami od początku roku zabiega przede wszystkim radny Bogdan Knopik z Dębieńska, gdzie w grudniu ubiegłego roku doszło do tragedii. Wtedy dwa wściekłe psy rzuciły się na 11-letnią Julkę i jej młodszego braciszka. Pogryzione dziecko trafiło do szpitala. Dzięki bohaterskiej postawie dziewczynki psy ostatecznie nie doprowadziły do większej tragedii. Zarówno policja, jak i straż miejska szukały właścicieli psów. Okazało się, że jest nim mieszkaniec tej samej wsi.
Radny nie odpuści
– To była wielka tragedia. Te psy biegały sobie wolno jeszcze po tym zdarzeniu. Powinniśmy wyciągnąć z tego wnioski – grzmiał na ostatnim posiedzeniu komisji prawa, porządku publicznego i współpracy z samorządami Bogdan Knopik. Radny zwrócił się z propozycją do burmistrza, by strażników doposażyć w dodatkowe uprawnienia, pozwalające na szybką interwencję. Chodzi o natychmiastowe uśpienie groźnych zwierząt.
Znikome szanse
Nowe rozwiązania, które obiecał wprowadzić burmistrz, są analizowane przez straż miejską. – Nie ma takiej możliwości, by strażnik mógł usypiać zwierzęta. Nawet gdyby dano mu takie uprawnienia, to posiadanie i używanie takich środków musiałby nadzorować lekarz weterynarii – powiedzał nam Adam Reniszak, komendant czerwioneckiej straży. Urząd Gminy i Miasta musiałby wtedy ponieść dodatkowe koszty. – Wątpliwe też jest, że przyniosłoby to jakikolwiek skutek. Skoro chodzi tutaj o szybkie reagowanie, a wiadomo, że psy czy dziki trudno złapać, a co dopiero jeszcze wzywać dodatkowo na miejsce lekarza – przyznaje szef straży. – Podstawowa sprawa, jeśli chodzi o ten temat, to przede wszystkim to, że właściciele psów są odpowiedzialni za swoje zwierzęta – wyjaśnia Hanna Piórecka-Nowak, rzecznik UGiM.
Łukasz Żyła