Strażacy rozłożyli 400 worków
W gminie sytuacja podtopień została szybko opanowana.
Podczas ostatnich deszczy i wichur straż pożarna w gminie musiała wzmóc swoje działania. Kilka sytuacji było na tyle niebezpiecznych, że wymagało interwencji OSP. Ochotnicy ze Świerklan stale dyżurowali w swojej remizie przez trzy dni. W tym czasie musieli usuwać skutki nie tylko wielkiej wody. – Zdarzyło się kilka poważniejszych interwencji. 20 strażaków było stale na posterunku, ja oraz komendant byliśmy w remizie przez cały czas. Najpoważniejszy problem był z podtopionym domem przy ulicy Stawowej w Świerklanach Dolnych, gdzie musieliśmy usypać wał z worków z piaskiem. W sumie rozłożyliśmy prawie 400 worków – mówi prezes OSP Świerklany Leon Karwot.
Wycinali drzewa
– Były również podtopienia na ulicach Żorskiej, Kucharzówce, Szkolnej i Parytetycznej. Poważne akcje czekały na nas w związku z powalonymi drzewami. Najniebezpieczniej wyglądało to na cmentarzu w Świerklanach, gdzie drzewo przewróciło się na pomnik i zagrażało 10 kolejnym. Udało nam się jednak to drzewo pociąć tak, że nie zagrażało nagrobkom. Musieliśmy usunąć także duże drzewo na ulicy Pogodnej. Ciężka sytuacja była również na drodze ze Świerklan do Marklowic, ale ten rejon należy już do PSP w Wodzisławiu Śląskim – dodaje prezes.
Woda wymywała glinę
Na ulicy Stawowej potok Świerklański łączy się z Szotkówką, dlatego jest tam największe zagrożenie podtopieniami. – Część rowów w naszej gminie wytrzymała dużą ilość wody, która pojawiła się ostatnio, ale w niektórych miejscach wystąpiły pewne problemy. Firma Alpine, która budowała autostradę nie zabezpieczyła odpowiednio zwałów gliny i piasku. Ulewne deszcze spłukały ten materiał i zamuliły w ten sposób rowy odpowiedzialne za odprowadzanie wody. Dlatego poziom wody podniósł się nawet o 1 metr. Na razie nie możemy mówić o stratach, ale podejrzewam, że będą dość duże – tłumaczy Ryszard Wowra z Gminnej Spółki Melioracyjnej.
Wójt czuwał
Stan zagrożeń był cały czas sprawdzany przez przedstawicieli UG. – Wiadomo, że przy takiej pogodzie podtopienia zawsze występują. Nasza straż zarówno ze Świerklan oraz z Jankowic pomaga w takich sytuacjach, gdzie tylko może – powiedziała Bożena Koźlik, zastępca wójta. – Najwięcej problemów było w sołectwie Świerklany Dolne. Wiem, że dramat ludzi w tak trudnym czasie jest duży, bo woda może wyrządzić duże szkody. Na stawowej Straż cały czas pompowała wodę i robiła wszystko, aby ochronić posesje. Nasz ośrodek rekreacyjny w Świerklanach również został zalany. Niezwykle komicznie wyglądały starania kierowców, przeprawiających się przez drogę Świerklany – Marklowice. Byłam tam osobiście i widziałam jak przez wodę jechał maluch. Muszę przyznać, że ten samochód spokojnie mógłby pracować jako amfibia. Od kiedy opady przestały być intensywne, sytuacja w naszej gminie uległa znaczącej poprawie – dodała. W ostatnie dni, kiedy wszyscy doświadczyli dużej wody, wójt gminy Stanisław Gembalczyk, choć był na urlopie i nie przebywał w urzędzie, stale monitorował sytuację w gminie.
Szymon Kamczyk