Kierownik zakładów tłumaczy się w sądzie
Członkowie związków zawodowych gminnych zakładów ze Świerklan twierdzą, że są dyskryminowani. Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła nieprawidłowości przy ustalaniu regulaminu pracy, a przewodnicząca związków wytoczyła proces kierownikowi. Marian Werner, kierownik Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej (na zdjęciu z prawej) tłumaczył na ostatniej rozprawie, dlaczego przeniósł przewodniczącą na mniej płatne stanowisko.
Sytuacja w gminnych zakładach w Świerklanach robi się coraz bardziej napięta. Związkowcy twierdzą, że są dyskryminowani. Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła nieprawidłowości przy ustalaniu regulaminu pracy, a przewodnicząca związków zawodowych wytoczyła proces kierownikowi.
– Widać jak jest, nie pracuje się tu dobrze. Atmosfera jest bardzo napięta – mówi nam jeden z pracowników gminnych zakładów w Świerklanach. Międzyzakładowa Organizacja NSZZ „Solidarność” Pracowników Samorządowych i Służb Publicznych w Świerklanach powstała w październiku ubiegłego roku. Od tego czasu w gminie zrobiło się gorąco. Zdaniem związków, szefostwo gminy chce zniszczyć ich organizację.
Wkroczył PIP
Z początkiem roku w gminie zmieniono regulamin pracy m.in. w Gminnym Zakładzie Gospodarki Komunalnej. Jeszcze w lutym związek złożył protest, ponieważ choć zgodnie z prawem takie zmiany muszą być konsultowane ze związkami zawodowymi, regulamin został wprowadzony bez nich. W marcu w GZGK pojawił się inspektor z Państwowej Inspekcji Pracy. – W trakcie kontroli ujawniono, że rzeczywiście zmiany w regulamie pracy nie były uzgadniane ze związkami zawodowymi. Wydano już zalecenia do szefostwa zakładu – wyjaśnia Michał Olesiak, rzecznik prasowy OIP w Katowicach. Kontroler postanowił jednak nie karać szefostwa mandatem.
Czekaliśmy na odpowiedź
Związkowcy wskazują, że to tylko wierzchołek góry lodowej sytuacji jaka panuje w zakładzie i w gminie. Jeszcze z końcem grudnia ubiegłego roku przewodnicząca związku – Lidia Owczarek – została przeniesiona na inne stanowisko. Również i w tym przypadku nie konsultowano decyzji ze związkami. Sprawa znalazła swój finał w rybnickim Sądzie Rejonowym. 21 maja na wokandzie stanęła szefowa związków i Marian Werner, kierownik GZGK. – Dlaczego nie było uzgodnień ze związkami zawodowymi, skoro kierownictwo zostało poinformowane o ich powstaniu w listopadzie? – pytała sędzia. – Zarządaliśmy informacji, czy liczba członków wynosi co najmniej 10 osób, bo tylko wtedy taka organizacja może prawnie działać. Odpowiedź otrzymaliśmy dopiero w styczniu – tłumaczył kierownik Werner.
Nie będzie ugody
Dopiero na rozprawie kierownik wraz z adwokatem Krystyną Wdowiak przyznali, że przewodnicząca związku w ramach rekompensaty za obniżenie wynagrodzenia na nowym stanowisku może otrzymać dodatek pieniężny. Lidia Owczarek jednak nie zdecydowała się na ugodę. Szefowa związków twierdzi, że podczas propozycji zmiany stanowiska nie pokazano jej nawet wypowiedzenia i nie dano szansy zastanowienia się. Zupełnie inaczej zeznała jednak pracownica działu kadr – świadek zdarzenia. – Ja większego wynagrodzenia nie mogłem zaproponować. Pani Owczarek powiedziała, że wypowiedzenia nie podpisze, więc wysłaliśmy je pocztą – zeznawał kierownik. Jednak gdy sędzia próbowała ustalić liczbę pism jakimi dysponował wtedy szef zakładu, ten dokładnie nie pamiętał. – Nie wiem co to było za pismo. Nie pamiętam – odpowiadał na pytanie o dodatkowy dokument, który znalazła sędzia.
Kurier tylko dla władz
Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 29 września. W międzyczasie związki zwróciły się do wójta Stanisława Gembalczyka o zamieszczenie informacji o ich powstaniu w lokalnym kurierze. Wójt odmówił. „Kurier (…) jest informatorem władz gminy, toteż nie istnieją przesłanki ku temu, aby prezentowane były w nim informacje nie związane z Urzędem i jego działalnością” – brzmiała odpowiedź szefa urzędu.
Przewodnicząca twierdzi, że pracownicy w urzędzie mają zakaz kontaktowania się z nią. – Mi nie wolno rozmawiać z wójtem. Nikt również nie może mi udzielać żadnych informacji – mówi Owczarek i dodaje: – Jeszcze ostatnio na zebraniu z mieszkańcami wójt twierdził, że w kurierze wszyscy mogą publikować. Wygląda na to, że która organizacja z gminy będzie mogła wybiera wójt.
Wójt: było niezgodne z prawem
Konflikt związków z samym wójtem zaostrzył się, gdy ten opublikował doniesienie na samą jego przewodniczącą do rzecznika dyscypliny finansów publicznych. – Wewnętrzna kontrola Urzędu Gminy wykazała, że przeprowadzone w trybie zapytania o cenę, postępowanie w sprawie „bezgotówkowego tankowania paliw ciekłych silnikowych oleju napędowego i benzyny bezołowiowej Pb95 do środków transportu i urządzeń GZGK na stacji Wykonawcy w okresie od 1.01.2009 r. do 31.12.2011 r.” było niezgodne z prawem – napisał na oficjalnej stronie internetowej wójt i dalej dodał, że wątpliwości wzbudza również inny przetarg. – W tej sytuacji poważnie się zastanawiam nad złożeniem sprawy do sądu. Przy sprawie z tankowaniem rzeczywiście były błędy w obliczeniach, ale to wszystko przechodziło przez ręce prawników. Zresztą gmina nic na tym nie straciła, a nawet zyskała – tłumaczy Owczarek.
Z oficjalnymi pytaniami zwróciliśmy się zarówno do wójta, jak i do kierownika GZGK, jednak z chwilą, gdy nasza gazeta szła do druku, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Kilka tygodni wcześniej Marian Werner, szef GZGK twierdził, że atmosfera w zakładach jest dobra.
Łukasz Żyła