Nie ma sensu bez poprawy
Huczne urodziny Klubu „17–stka”.
– W tej chwili mamy już 200 dzieci. Od naszych początków placówka diametralnie się rozrosła – mówi Mariusz Wiśniewski, szef Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Rybnika – Boguszowic „17–tka”. W niedzielę 30 maja już po raz ósmy stowarzyszenie obchodziło swoje urodziny.
Boguszowickie stowarzyszenie „17–tka” powstało w 2002 roku. Wszystko za sprawą grupy kilkorga osób, którzy postanowili dać szansę młodym ludziom i przede wszystkim dzieciom z dzielnicy Boguszowice. – Wszystkie te projekty nie działają na zasadzie czegoś darmowego, charytatywnego. Dzieci, młodzież i sami rodzice muszą dawać coś od siebie. Muszą reagować na nasze prośby i zalecenia, bo jeśli nie widzimy poprawy, to nie ma to przecież sensu – przyznaje Mariusz Wiśniewski, współzałożyciel placówki.
Są i „Maszkieciarnie”
Z początku istnienia placówki na liście znajdowały się 64 dzieci, głównie pochodzące z rodzin, w których uwidaczniał się problemem alkoholizmu, ale nie tylko. Teraz jest już ponad 200. Placówka od 2002 roku diametralnie się rozrosła. Program pomocy w chwili obecne obejmuje nie tylko dzieci i młodzież gimnazjalną, ale również osoby do 24 lat. Stowarzyszenie zrealizowało do tej pory m.in. Program Pedagogów Ulicy, Centrum dla ludzi poszukujących pracy, „Maszkieciarnie”, czy też Stworzenie „Klub” dla młodzieży.
Świętowali razem
30 maja jubileusz rozpoczął się w kościele św. Barbary w Boguszowicach Osiedlu pod przewodnictwem obecnego proboszcza Piotra Rożyka oraz proboszcza, który zakończył swoją kadencję w roku ubiegłym, Rudolfa Myszora.
Mimo niesprzyjającej pogody, na placu przed klubem przy Gimnazjum nr 5 zebrało się sporo dzieci razem z rodzicami. Wszyscy mogli m.in. zobaczyć jeden z najlepiej wyposażonych wozów strażackich z OSP Jankowice. Dodatkowo można było przejechać się bryczką konną, a dla bardziej odważnych przewidziana była indywidualna jazda z instruktorem. Niewątpliwą niespodzianką imprezy była jazda czołgiem oraz terenówką. Ponieważ była to impreza z okazji urodzin i Dnia Dziecka, najmłodsi mogli opychać się słodyczami, lodami oraz napojami.
W nieodległej przyszłości
Co czeka placówkę w najbliższym czasie? – Dalej szukamy środków, by móc pomagać dzieciom – mówi prezes stowarzyszenia i dodaje: – w przyszłości chcielibyśmy zrealizować projekt, w którym po dwóch latach osoby mające problemy z nauką w szkole potrafiłyby zdobyć miejsce pracy. Wysyłalibyśmy ich na odpowiednie kursy i szkolenia. W 2011 roku chcielibyśmy również wprowadzić w życie program asystentów rodzin. To bardzo odważny program skandynawski. Jego celem jest podniesienie poziomu wydolności rodziny w sprawach opiekuńczo-wychowawczych i prowadzenia gospodarstwa domowego. Myślimy, że wprowadzenie takich asystentów jest idealnym rozwiązaniem. Jak jednak będzie, czas pokaże – uśmiecha się Wiśniewski.
(pr. m)