Nowa armia „kanarów”
Czy już niebawem zamiast legitymacji rewizor wyciągnie kajdanki?
Od jakiegoś czasu zaczęły wypływać informacje o kłopotach w zatrudnianiu kontrolerów biletów w rybnickim ZTZ-cie. Pojawił się nawet pomysł, żeby w „kanarów” wcielili się strażnicy miejscy...
Oficjalnie nikt nie chce się wypowiadać na ten temat. – Nic zupełnie o czymś takim nie wiem – ucina krótko w rozmowie telefoncznej Kazimierze Berger, szef Zarządu Transportu Zbiorowego w Rybniku. Według naszego informatora, władze ZTZ-u zwróciły się do strażników, by ci po godzinach wspomogli miejską instytucję i wyłapywali „nielegalnych” pasażerów.
Nie będą ganiać
Nie udało się nam dowiedzieć, czy propozycję przedstawił sam dyrektor Berger, czy któryś z pracowników, ale ganianie za gapowiczami strażnicy mieli potraktować raczej jako dobry żart. Gdy oficjalnie zapytaliśmy o to rzecznika rybnickiej straży, okazało się, że jego odpowiedź musiała zostać zatwierdzona przez samego prezydenta. -- Stan prawny na dzień dzisiejszy nie zezwala strażnikom na przeprowadzanie kontroli pasażerów komunikacji miejskiej pod kątem posiadania przez nich ważnego biletu na przejazd -- odpisał Dawid Błatoń i dodał, że żadnych propozycji nie było.
Ilu kontrolerów
O tym, że sytuacja w ZTZ stała się poważna, dyrektor Berger mówił już ostatnio w jednej z gazet, gdzie wyznał, że sam pomaga kontrolerom i popołudniami bierze do ręki plakietkę rewizora. W rozmowie z nami nie chciał potwierdzić, że w firmie brakuje kontrolerów. – Absolutnie. Nie mamy kłopotów ze znalezieniem rewizorów, ostatnio ogłosiliśmy konkurs i z tego, co mi wiadomo, w tej chwili zgłosiło się kilkunastu chętnych – zapewnia Berger. Choć jeszcze wcześniej przyznał, że po ostatnim konkursie zaledwie jedna osoba nadawała się do tej pracy. Poprosiliśmy więc o podanie liczby rewizorów zatrudnionych w miejskiej firmie. Gdy wysyłaliśmy naszą gazetę do druku, nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi.
Pomożecie?
Dyrektor Berger po dłuższej rozmowie wyznał jeszcze: – Żeby strażnicy mogli sprawdzać bilety, to musiałby zadecydować prezydent. My tutaj nie mamy nic do gadania.
Rybnicki ZTZ na mandatach rocznie zarabia ok. miliona zł. W ubiegłym roku przyłapanych na jeździe bez biletu było aż 8 tys. 400 pasażerów. – Na gapowiczów nie ma rady – mówi zrezygnowany szef komunikacji. Nie kryje, że liczy teraz coraz bardziej na samych pasażerów. – Czy kierowca może zareagować na gapowicza? Tak samo może zrobić każdy pasażer. Teraz dokładnie widać, kto wchodzi i nie kasuje biletu lub nie odbija karty. Wiadomo, że jedzie na gapę, bo biletów miesięcznych już nie ma – przyznaje.
Łukasz Żyła