Za bilet chcieli złapać dwa razy
Mieszkaniec Rybnika już nie ufa urzędnikom.
O tym, że urzędnikom i prawnikom instytucji publicznych ufać nie warto, przekonał się na własnej skórze jeden z mieszkańców Rybnika. W sporze z Zarządem Transportu Zbiorowego to właśnie jemu Sąd Rejonowy przyznał rację.
Andrzej Kieś nie był uczciwym pasażerem, sam to przyznaje. ZTZ jednak próbował się odwdzięczyć tym samym. W czerwcu ubiegłego roku Andrzej zapomniał kupić bilet. Była kontrola i dostał kwitek. Później zdarzyło mu się to drugi raz. Swe zaległości wobec rybnickiego przewoźnika postanowił uregulować w listopadzie. – I wtedy zaczęły się „klocki” – mówi Kieś i ciągnie dalej: – Zapłaciłem za mandat z czerwca, a ZTZ wspaniałomyślnie moje pieniądze przerzucił na mandat późniejszy. Dwa dni po wpłacie dostałem wezwanie do sądu – wspomina mieszkaniec.
Nie mieli prawa
Po odwołaniu, w ubiegłym tygodniu w rybnickim sądzie odbyła się rozprawa. – Gmina nie miała prawa przenieść pieniędzy na inne należności – stwierdziła sędzia Ewa Buczek-Fidyka i oddaliła powództwo, jednoznacznie wskazując, że mandat został zapłacony. – Ciekawe ile jeszcze osób, które nie mają czasu bądź ochoty na użeranie się z tą instytucją pada ofiarą przekrętów ze strony ZTZ? Oliwy do ognia dolał jeszcze wąsaty prawnik ZTZ, który łaskawie poinformował mnie, co mam zrobić żeby anulować swoje odwołanie, gdyż jego zdaniem nie mam szans na wygranie tej sprawy i jeśli się nie wycofam, to poniosę dodatkowe koszta sądowe. Zastanawiam się, czy mają tam aż tak kiepskiego prawnika, czy to kolejny oszust celowo wprowadzający w błąd petentów? – wyrzuca Kieś.
Kokok
Nie udało się nam dodzwonić do szefa rybnickiej komunikacji. Dlatego nie dowiedzieliśmy się, czy nieprzychodzenie na rozprawy, to codzienna praktyka firmy. – Wiem dobrze, że jak się jedzie bez biletu, to trzeba ponieść tego konsekwencje, ale chyba ZTZ obowiązują te same zasady. Poza tym podejście pracowników biurowych tej firmy pozostawia wiele do życzenia – kwituje sytuację mieszkaniec.
(luk)