Wypłacają po powodzi
Mieszkańcy najbardziej poszkodowanej dzielnicy Paruszowiec – Piaski zabierają się do remontów. - Dostaliśmy także pomoc rządową, ale nie 6 tysięcy, jak obiecywano - mówią.
– Musieliśmy wynosić meble na wyższe piętro, a w dzień największego nagromadzenia wody o 21.00 musieliśmy już opuścić dom. Dwa dni nocowaliśmy u sąsiada i przyglądaliśmy się co się dzieje. Kiedy woda opadła, z miasta żadnych pieniędzy nie dostaliśmy, pomógł jedynie PCK, dając nam konserwy i najpotrzebniejsze rzeczy. Dostaliśmy także pomoc rządową, ale nie 6 tysięcy, jak obiecywano. Człowiek jeszcze nigdy takiej powodzi nie przeżył, bo była 13 lat temu, ale nie aż tak fatalna w skutkach. Kiedy tylko przychodzi większy deszcz, boimy się, że sytuacja się powtórzy. Tym bardziej, że rów, który był tym winowajcą nie został oczyszczony pomimo licznych pism, które kierowaliśmy do odpowiednich instytucji – wyjaśnia Marek Ledwoń, mieszkaniec ul. Partyzantów.
Niektórzy dostali kasę
Miasto pomogło części mieszkańców, którzy zostali poszkodowani. – Otrzymaliśmy 6 tysięcy złotych z opieki społecznej. Od samego początku pomagali także strażacy i sąsiedzi. Powoli się odremontowujemy. Przeżyliśmy drugą powódź i trzeba żyć dalej. Jeśli taka sytuacja powtórzyłaby się jeszcze raz, nie wiem, czy psychicznie dalibyśmy rady – mówi rybniczanka Graciela Oleś, u której woda wdarła się do domu na poziomie 10 cm.
Wypłacili 60 tysięcy
Ośrodek Pomocy Społecznej w Rybniku przyznał zasiłki celowe 20 rodzinom i osobom samotnie gospodarującym, na łączną kwotę 60 895 zł. – Zasiłki zostały sfinansowane ze środków budżetu wojewody śląskiego. Pieniądze zabezpieczyły potrzeby poszkodowanych rodzin. Na chwilę obecną OPS nie przewiduje wypłaty dodatkowych zasiłków ze środków budżetu miasta. W przypadku jednej rodziny prawdopodobnie wystąpiły szkody na ponad 20 000 zł. Rodzina ta ubiega się o pomoc na remont budynku. Ewentualna wypłata zasiłku nastąpi po wycenie szkód, przeprowadzonej przez upoważnioną do tego osobę. Środki na wypłatę zasiłku pochodziły będą z rezerwy celowej budżetu państwa – tłumaczy Lucyna Tyl, rzecznik UM Rybnika.
Biblioteka szuka lokum
Najcięższe straty poniosła filia nr 4 Miejskiej Biblioteki. – Teraz jedyną pomocą, jaka jest nam potrzebna jest nowa siedziba. Udało nam się uratować ok 15 tys. książek. Ostatnio pojawiają się również pytania, czy można podarować nam książki. Trzeba powiedzieć wprost, że nie mamy ich gdzie ulokować. Mamy nadzieję, że lokal szybko się znajdzie, bo na razie korzystamy z pomieszczeń Świetlicy Środowiskowej. Zależy nam na położeniu nowego lokum w centralnym punkcie dzielnicy. Bibliotekarki prowadzą inwentaryzację tego, co udało się ocalić, ale na pewno nie wrócimy do starego, zalanego miejsca – przekonuje Halina Opoka, dyrektor PiMBP w Rybniku.
Szymon Kamczyk