Jak trwoga to do Boga
Radni z Gaszowic na ostatniej sesji Rady Gminy postanowili się modlić o ruszenie kanalizacji. Do modłów przyłączył się pełnomocnik ds. dróg i gospodarki komunalnej Rybnika Janusz Koper.
Radnych zainteresowała sytuacja gminnej kanalizacji. Pomimo zakończenia pełni prac, instalacja dalej nie działa. Na ostatnią sesję Rady przybył pełnomocnik ds. dróg i gospodarki komunalnej Rybnika Janusz Koper. – Terminów było przez ostatnie 2 lata podawane wiele i żadne nie zostały dotrzymane z winy wykonawcy. Sytuacja, z którą żeśmy się spotkali jest kuriozalna – mówi Janusz Koper. – Prace budowlane w dzielnicach Zebrzydowice i Orzepowice były warunkiem, aby uruchomić tranzyt i odbierać ścieki z Jejkowic i Gaszowic. Od czasu zakończenia prac w zeszłym roku firma nas szantażuje i próbuje wyciągnąć od nas jako inwestora pieniądze. Rozważaliśmy oddanie sprawy w ręce prokuratury, ale zdajemy sobie sprawę, że uruchomienie postępowania sądowego to stracone 2 – 3 lata. Mamy zaplanowane spotkanie, na którym po kolei dokumenty związane z kanalizacją będą podpisane przez wykonawcę. Jeśli uda się to, to w trybie pilnym zwołana zostanie sesja nadzwyczajna Rady Miasta Rybnika. Już nie wiem co się stanie, bo wielokrotnie byłem przekonany, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik, a mało kto spotkał się w swojej karierze z taką sytuacją – zaznaczył pełnomocnik.
A co jeśli?
Radny Damian Krauze zapytał, co będzie jeśli rozmowy nie zdają egzaminu. – Gdyby rzeczywiście okazało się, że sprawa nie dobiegła końca, coraz bardziej skłaniam się do zawiadomienia prokuratury i ABW. Podczas rozmów już raz użyłem takiego argumentu, że mamy przygotowane odpowiednie dokumenty, bo działanie tej firmy to działanie na szkodę naszego państwa.
Jeśli dojdzie do podpisania umowy, dokumentację trzeba złożyć do nadzoru budowlanego. Będziemy się starać jak najszybciej uruchomić kanalizację. Potrzeba prawdopodobnie około dwóch tygodni – tłumaczył Koper.
Będą się modlić
Przewodniczący Rady Gminy Marek Masarczyk podkreślił bezradność wobec wykonawcy. – Czyli nie zostaje teraz nic innego, tylko trzymać kciuki za to spotkanie – skwitował. – Pomódlcie się też, bo ja się modlę po kilka razy dziennie. Naprawdę. Jest to takie kuriozum, z którym się w życiu nie spotkałem – oparł Janusz Koper. Sprawa stała się uciążliwa z powodu nadciągających terminów. Nad miastem wisi groźba zwrotu pieniędzy pozyskanych z Unii Europejskiej na budowę kanalizacji. Do końca roku Rybnik musi wykazać efekty ekologiczne inwestycji, czyli podłączenia posesji. – Trzymamy więc kciuki i modlimy się – podsumował radny Adam Grzelec.
Szymon Kamczyk