Publiczna lektura: „Saga rodu Gembalczyk”
Na łamach świerklańskiego kuriera publikowane są fragmenty monografii wójta. Czy mieszkańców interesują takie informacje?
W ostatnich numerach gminnego „Kuriera” pojawiły się fragmenty monografii, napisanej przez wójta Stanisława Gembalczyka. Choć wcześniej autor uważał, że książka powstała tylko dla rodziny i przyjaciół, postanowił przedstawić ją szerszej części mieszkańców. Do tej pory w biuletynie ukazały się 2 rozdziały publikacji.
Edukacja mieszkańców
Podczas naszej wizyty w urzędzie wójt był zbyt zajęty, aby z nami rozmawiać. Upoważniona została do tego Barbara Zientek. – Było zamieszczone na łamach Kuriera kilka rozdziałów, ale nie wiem, czy będziemy dalej zamieszczać te fragmenty. Wszystko zależy od pana wójta – tłumaczy urzędniczka. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wójt chce się podzielić informacjami o gminie i jej historii, ponieważ książka nie jest dostępna na rynku wydawniczym.
Gminna gazeta – sprawy ludności
Mieszkańcy nie przychylają się do pomysłu wójta. – Już od dawna byłam oburzona i wyrażałam swoją niechęć co do tej publikacji. Ale jako zwykła mieszkanka zbyt wiele nie mogę. Uważam, że skoro jest to gazeta gminna, to powinny być w niej uwzględniane sprawy nas mieszkańców, a ja to traktuję jako coś prywatnego. Skoro pan Gembalczyk sobie napisał książkę, to powinien ją również umieć rozpowszechnić, ale nie na łamach gazety gminnej – oburza się Bożena Chmielewska, mieszkanka Jankowic.
Co na to prawo?
Okazuje się, że zdaniem ekspertów gmina nie powinna w ogóle wydawać informatora. – Niedawno sprawę gminnych gazet poruszała Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Sam fakt, że gmina w ogóle publikuje jakieś darmowe biuletyny, nie powinien mieć miejsca. Według ustawy o samorządzie gminnym, gmina nie ma kompetencji wydawania tego typu rzeczy. Gmina to nie jest prywata wójta, aby dawał do takiego informatora swoje własne teksty. Dla nas jest to nie do przyjęcia – mówi Grzegorz Wójkowski ze Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Bona Fides.
(ska)