Strażnicy postrachem śmieciarzy
Czy Straż Gminna radzi sobie z „dzikimi” wysypiskami?
„Wystarczy poczytać sobie Informator Gminny nr 3/2008 by dowiedzieć się iż na terenie Gminy Lyski mamy 44 dzikie wysypiska śmieci, z którymi nieudolna Straż Gminna sobie nie radzi” pisał niedawno na forum naszego portalu nowiny.pl użytkownik ~jama. Sprawdziliśmy, czy faktycznie takie wysypiska występują i czy strażnicy są aż tak nieudolni.
Nie trzeba było daleko szukać. Po przejściu około 150 metrów ścieżką, prowadzącą do lasu przy ulicy Raciborskiej, znaleźliśmy wysypisko. Fakt ten został zgłoszony Straży Gminnej, a śmieci kilka dni później już nie było. – Czasami przyjmujemy podobne zgłoszenia, choć nie jest tego dużo. Las jest własnością Skarbu Państwa, a zarządza nim Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe. Informacja o śmieciach została przekazana leśniczemu i zostały usunięte – informuje Jerzy Skwarski, komendant Straży Gminnej w Lyskach.
Strażnicy nie usuwają – usuwa właściciel
Po otrzymaniu zgłoszenia o znalezieniu „dzikiego” wysypiska śmieci Straż Gminna musi podjąć odpowiednie czynności, aby ustalić, kto jest za śmieci odpowiedzialny i do kogo należy teren, na którym znajdują się śmieci. – Straż Gminna nie usuwa śmieci we własnym zakresie i nie dysponuje narzędziami do usuwania śmieci. Obowiązek utrzymania czystości na danym terenie spoczywa na właścicielu. W przypadku ustalenia sprawcy wysypywania śmieci w miejscu niedozwolonym, dostaje on nakaz usunięcia śmieci. W przypadku nieustalenia sprawcy – nakaz dostaje właściciel terenu. Straż Gminna w sprawach ochrony środowiska oraz utrzymywania czystości i porządku współpracuje z inspektorem ds. ochrony środowiska Urzędu Gminy Lyski – tłumaczy Alina Puzynowska-Szczyra z UG Lyski.
Zgłoszeń będzie więcej
Wszystko wskazuje na to, że strażnicy będą mieli więcej zgłoszeń w sprawie niechcianych śmieci, za sprawą Straży Ekologicznej, powołanej przez Stowarzyszenie Sumina. – Obecnie ochotnicy się zapisują i będą brać udział w szkoleniach. Prawdopodobnie już z początkiem lipca pierwsi strażnicy będą mogli działać. Zadeklarowanych jest już kilkanaście osób. Przede wszystkim będziemy się skupiać na profilaktyce, ale na interwencjach również. Nie chcemy jednak sprzątać wysypisk, które za moment znowu staną się wysypiskami. Na nie też znajdziemy sposób – mówi Adam Wawoczny z „Suminy”.
(ska)