Zawalczyli o kluby osiedlowe
Stanęli w obronie osiedlowych klubów, żeby dzieci z blokowiska miały gdzie spędzać wolny czas.
Między mieszkańcami spółdzielni Karlik od dłuższego czasu toczył się spór o kluby osiedlowe. Część lokatorów, którzy uważali, że kluby są niepotrzebne i pożerają za duże pieniądze, dążyła do ich likwidacji. Póki co, udało się jednak obronić osiedlowe świetlice.
Osiedlowe kluby spółdzielni Karlik od lat cieszą się dużym zainteresowaniem wśród mieszkańców. Dzieci mogą tam porysować, potańczyć, organizowane są imprezy takie jak Dzień Dziecka czy Dzień Matki. Starsi mogą pograć w ping-ponga czy w bilard. A przede wszystkim rodzice mają pewność, że ich pociechy się nie nudzą, nie wałęsają po osiedlu i są pod dobrą opieką. Znaleźli się jednak mieszkańcy, którym osiedlowe kluby zaczęły przeszkadzać. – Wpłynął do nas wniosek o rezygnację z prowadzenia działalności kulturalno-oświatowej w spółdzielni, podpisany przez część mieszkańców. Mamy obowiązek rozpatrzyć taki wniosek na walnym zgromadzeniu, jeśli podpisze go co najmniej 10 osób. W tym przypadku tak było – informuje prezes „Karlika”.
Kultura kosztuje
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się w spółdzielni, że powodem niezadowolenia części mieszkańców były koszty prowadzonej działalności, które każdy lokator uiszcza w ramach czynszu. – To jest naprawdę niedużo, może jakieś 10 zł miesięcznie, a naprawdę do tych klubów przychodzi dużo i dzieci, i młodzieży – opowiada Ewa Kluczniok, mieszkanka osiedla i prezes funduszu lokalnego „Ramża” i dodaje: – fajnie są te zajęcia prowadzone, cieszą się dużym zainteresowaniem. Nawet myślimy o tym, żeby rozpisać jakiś projekt unijny dla klubu i wspólnie ze spółdzielnią go realizować. Chcemy coś zrobić dla leszczyńskiej młodzieży – mówi.
Młodzież staje w obronie
Na walne zebranie członków spółdzielni 12 czerwca przybyła też młodzież, żeby bronić swoich osiedlowych klubów. Na szczęście dorośli pomogli, widząc determinację młodych ludzi. Sporny punkt został większością głosów wycofany z porządku obrad. Jednak, jak mówi prezes spółdzielni, los osiedlowych świetlic nie jest jeszcze ostatecznie przesądzony: – Jeśli znowu wpłynie do nas pismo o likwidację działalności oświatowo-kulturalnej, będziemy musieli je ponownie przegłosować. Ta decyzja nie zależy od zarządu, tylko od mieszkańców – mówi prezes spółdzielni.
(bm)