Felieton – Okiem Ryby – "W kadrze, ale bezpiecznie"
Pewnie nie raz zastanawialiści się, jak wygląda sprawa bezpieczeństwa na ulicach Rybnika. Jest słynny projekt (słynny z bilboardów) BEZPIECZNIE JAK W DOMU; design napisu zapada w pamięć. Czy czujemy się bezpiecznie w Rybniku?
W różnych miastach w kraju są miejsca, których, jak sie dobrze rozejrzeć, nie za ciekawie jest. W strefie śródmiejskiej Poznania sa niezbyt ciekawe miejsca żulerskie. Dla przykładu na jednej z uliczek przy poznańskim rynku co parę metrów stoją grupki ludzi pijących jabole, w Katowicach jak jest, każdy wie. Tam bramy sa świątyniami ciemnych sprawek. Nie mówię o Łodzi, Warszawie czy Wrocławiu. Tak więc prowincjonalny zaścianek rybnicki, gdzie wszystkie podejrzane bramy w okolicach śródmieścia stały sie pasażami, powinien się cieszyć spokojem. Chociaż słyszałem o różnych nieciekawych wydarzeniach, które przytrafiały się niektórym mieszkańcom naszego miasta. Tutaj grał rolę wyłapywacza monitoring. Niegdyś na placu Wolności zdarzało się o wiele więcej niebezpiecznych sytuacji niż obecnie, zdarzały się zuchwałe kradzieże torebek, bijatyki. Można powiedzieć, że plac Wolności jest bezpieczniejszym miejscem obecnie dzięki monitoringowi? Możliwe.
Jak z kolei wygląda sprawa pijących pod chmurką? Z jednej strony, są to ludzie, którzy lubią przyrodę, z innej niebezpieczni alkoholicy; interwencje policji bardzo często są komiczne. Trudno, taki zawód. Z drugiej strony nie każdy z nas czuje się komfortowo wiedząc, że cały czas jest przez kogoś oglądany. Praca w takim miejscu jak monitoring może być zresztą niezwykle pasjonująca. Można by napisać z pewnością niezłą książkę. Zastanawiam się czy może taki monitoring nie mógłby zostać zamontowany w urzędzie miasta. Pewnie wielu z nas wolałoby patrzeć urzędnikom na ręce... dosłownie.
Robert Rybicki – publicysta, poeta, happener, autor czterech książek z wierszami (ostatnia: „Gram, mózgu”, Poznań 2010), laureat Nagrody Prezydenta Rybnika w dziedzinie kultury (2005).