Sala za miliony przynosi grosze
– Według mnie ta sala się nie opłaca – grzmiał na ostatniej sesji wiceprzewodniczący rady gminy Piotr Bernacki. Rajca poruszył wątek sali bankietowej przy Ośrodku Sportu i Rekreacji w Jankowicach. Radni otrzymali informację o dochodach jakie przynosi obiekt, co wywołało burzliwą dyskusję.
– Nie wiemy, czy kwoty zawarte w tej informacji to dochód miesięczny, roczny, czy kwartalny. Dla mnie ta sala się nie opłaca, jeśli przynosi zysk 6000 zł na pół roku. Przy nakładzie ponad miliona złotych, który ponieśliśmy i przy takich dochodach, ta sala nie ma podstaw ekonomicznych – podkreślił Bernacki. Wójt przyznał, że w tej sprawie trzeba spotkać się z dyrektor GOKiR Haliną Karwot. – O wytłumaczenie trzeba zapytać panią dyrektor. My mamy wykonywać zadania, a nie bazować na kategoriach ekonomicznych. Z takiego punktu widzenia nic by się nie opłacało. Nie opłacałoby się utrzymywać transportu, lekarzy, szkół. Sala jest potrzebna – mówił wójt.
6000 to za mało
Wiceprzewodniczący rady nie mógł pogodzić tak małego zysku z ilością imprez, które w jankowickiej sali są organizowane. Dodatkowo podkreślił, że sala bankietowa nie należy do zadań gminy. – Od początku, dwa lata temu utrzymywałem, że sala, to nie jest nasze zadanie. Oświatę, transport czy służbę zdrowia jak najbardziej trzeba utrzymywać, ale po co salę? Imprezy okolicznościowe nie są zadaniem własnym. Te 6000 to nie jest nawet półroczny podatek z innego domu przyjęć działającego na terenie Jankowic. Sala nawet mogła być, ale po co kuchnia, skoro i tak obca firma musi ją obsługiwać, a nie gmina. Dla mnie to jest zabawa nie tymi klockami – zaznaczył Bernacki.
Sala dla bogaczy
– Popieram radnego Bernackiego i proponuję, aby wójt zaprosił na sesję panią dyrektor, dlatego, że coś tu nie pasuje. Wiem, że ten obiekt, który kosztował ponad milion złotych, jest obiektem spotkań mieszkańców. Jednak nie wszystkich mieszkańców, jak wójt twierdził w czerwcu, ale tych, których na to stać. Według mojej wiedzy wynajem sali na wesele to około 1600 zł. Przy takich stawkach, zysku powinno być moim zdaniem więcej – dorzuciła radna Teresa Trybuś.
Niech policzy księgowa
Radni nie doszli w końcu do porozumienia, jednak wszystko wskazuje na to, że informacji będą szukać bezpośrednio u dyrektor Karwot. Niektórzy jednak uznali takie rozwiązanie za niepotrzebne.
– Myślę, że pani skarbnik się ze mną zgodzi, że nie trzeba nawet nikogo zapraszać, ale wystarczy przygotować takie sprawozdanie zgodnie ze sztuką rachunkowości. Kiedy zajmie się tym księgowa, dowiemy się o co w tym wszystkim chodzi – skwitował radny Włodzimierz Barwinek.
Szymon Kamczyk