Zamiast zrobić zakupy, możesz zapłacić mandat
Zamknięcie ulicy Władysława Reymonta nie tylko pogorszyło ruch samochodowy w centrum Rybnika, ale również stworzyło dodatkowe problemy dla przedsiębiorców. – Odnotowaliśmy duży spadek klientów po zamknięciu ulicy Reymonta – informuje Beata Migacz kierownik marketu Lidl.
Okazuje się, że klienci są zmuszeni przejeżdżać do sklepów przez stację Lukoil. – Nie mamy żadnego porozumienia z kierownictwem stacji, a to przecież ich teren. Wcześniej nie otrzymaliśmy żadnych informacji ze strony urzędu, że droga będzie zamknięta. Nie da się ukryć, że odczuliśmy spadek klientów – dodaje kierowniczka. Remont ulicy Reymonta miał zakończyć się 31 sierpnia, jednak drogowcy nie zdążyli. W chwili wysyłania gazety do druku nie otrzymaliśmy również żadnej odpowiedzi ze strony urzędu miasta.
Każą za zakupy
Okazuje się, że straż miejska wykorzystuje zamieszanie związane z wjazdem na ulicę Reymonta. Przy zjeździe z ronda Wodzisławskiego ustawione zostały tabliczki informujące o wjeździe na parking Lidla. Strażnicy uznali jednak, że wjazd tamtędy jest niedozwolony, ponieważ mieszkańcy nie stosują się do „zakazu ruchu w obu kierunkach”. – Funkcjonariusze straży miejskich są uprawnieni do nakładania grzywien w drodze mandatu karnego na podstawie art. 12 ust. 1 pkt. 4 ustawy o strażach gminnych. Również na podstawie art. 12 ust. 1 pkt. 1 wspomnianej ustawy, strażnicy mają prawo do pouczania sprawców wykroczeń. Strażnik ocenia sytuację indywidualnie. Może nałożyć mandat jak i pouczyć – tłumaczy Dawid Błatoń rzecznik Komendy Straży Miejskiej w Rybniku.
Nie wiedzą ilu ukarali
Straż miejska nie potrafi również odpowiedzieć ilu kierowców dostało mandaty za wjazd „pod zakaz”. – Na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie jednoznacznie udzielić odpowiedzi na pytanie ile mandatów nałożyli strażnicy za złamanie „zakazu ruchu w obu kierunkach” we wskazanym miejscu, gdyż wielu funkcjonariuszy, którzy podejmowali interwencje na ul. Reymonta przebywa na urlopach, a straż jako jednostka nie prowadzi ewidencji co do nałożonych mandatów, dotyczących niezastosowania się do znaku „zakaz ruchu w obu kierunkach” we wskazanym miejscu (wjazd od ronda przy ul. Wodzisławskiej). W systemie przy rejestrowaniu nałożonego mandatu wpisuje się jedynie ulicę, na której doszło do zdarzenia. W chwili obecnej, po rozmowie z kilkoma pracownikami ustalono, że nie nakładano mandatów za popełnione wykroczenia w miejscu wskazanym przez Pana – stwierdza rzecznik SM. Pracownicy Lidla twierdzą, że mandaty były nałożone, również na mieszkańców innych miast. – Widziałem, jak strażnicy ukarali mandatem kierowcę z Zabrza, który zamiast zakupów musiał przeznaczyć pieniądze na zapłacenie mandatu – przekonuje jeden z ochroniarzy supermarketu.
Szymon Kamczyk