Dynia gigant – 300 kilogramów
W swoim ogrodzie Robert Bluszcz z Czerwionki-Leszczyn wyhodował dynie-olbrzymki.
Baśka ma... 300 kilo żywej wagi
Leszczyny Stare. Chociaż ten rok nie jest najszczęśliwszy dla rolników, jak pokazuje hodowla pana Bluszcza, urodzajne leszczyńskie gleby, nawet przy niesprzyjającej aurze dają obfite plony. Ale wyhodowanie takich okazów wymaga też poświęceń.
– Nie są to rekordy Europy czy świata, ale oczy cieszą – mówi skromnie Robert Bluszcz o swojej hodowli, którą założył w ubiegłym roku. – Na początku miał przed domem być trawnik, ale potem pomyślałem po co to kosić ciągle i postanowiłem posadzić dynie. Tak jest przynajmniej ciekawie. I tak zaczęło się w ubiegłym roku od dyni Anieli – opowiada hodowca.
Żona nie jest zazdrosna
Również i tegoroczne okazy pan Robert traktuje z dużą czułością, nadał nawet każdej dyni kobiece imiona. Jest Baśka, Lucynka, Andżela, Dorotka, Celina. – Już teraz nie jestem zazdrosna, bo mąż spędza w ogrodzie mniej czasu – zapewnia Halina Bluszcz, żona pana Roberta. – Na wiosnę było dużo pracy. Przede wszystkim trzeba było je dużo podlewać. Żona z teściową pojechały na wakacje, a ja musiałem tu z nimi zostać, także rzeczywiście, trochę poświęceń to wymagało – mówi Robert Bluszcz.
Andżela jedzie w świat
Jakie będą dalsze losy tych wyjątkowych dam? – Jedna na pewno trafi na ołtarz dożynkowy do Leszczyn, Andżela pojedzie na wystawę promującą gminę w Katowicach, a później chcę ją przekazać ZOO na pożywienie dla zwierząt. Różne restauracje i sklepy mają też wystawy na Haloween, myślę, że ktoś będzie zainteresowany. Na pewno też coś sobie zjemy. Ja np. chętnie bym się skusił na placek dyniowy albo tradycyjny kompot – mówi pan Robert.
Wszyscy działkowicze, którzy marzą o wyhodowaniu dyni o niezwykłych rozmiarach, powinni koniecznie zajrzeć na stronę pana Roberta – robidynie.wa.pl
Beata Matuszek