Dlatego, że są bezdomni?
Do wypadków z udziałem pieszych na Mikołowskiej dochodzi notorycznie. Najczęściej poszkodowanymi są mieszkańcy schroniska im. św. Brata Alberta.
Do wypadków z udziałem pieszych na Mikołowskiej dochodzi notorycznie. Najczęściej poszkodowanymi są mieszkańcy schroniska im. św. Brata Alberta, których droga do domu wiedzie właśnie tą ruchliwą ulicą. Ulicą, bo chodnika nie ma.
W schronisku w Przegędzy „mieszkają” różni ludzie. Ci młodsi zapewniają, że to przejściowe, że coś im się w życiu nie ułożyło i starają się jakoś wyjść na prostą. Dla wielu tych starszych i schorowanych to jednak już na zawsze pozostanie jedyny dom. Dom, do którego każdy powrót grozi utratą życia, albo poważnym narażeniem zdrowia. To droga wojewódzka, więc o remontach decyduje Zarząd Dróg Wojewódzkich. Chociaż w najbliższym czasie planowany jest remont nawierzchni drogi, na budowę chodnika nie ma co liczyć. Gmina zapewnia, że wnioskuje w ZDW o poprawę bezpieczeństwa na tej przelotowej drodze, ale jak do tej pory niczego nie wskórała.
Bezdomnym nie opłaca się pomagać
– Ta droga to dla mnie bardzo ważna sprawa. Dawno się już o to ubiegam. Już od 2006 roku prowadzę w tej sprawie korespondencję z Zarządem Dróg Wojewódzkich. Trzeba to po prostu w końcu zrobić ze zwykłego ludzkiego obowiązku. Tam naprawdę samochody jadą strasznie szybko. Pędzi pełno ciężarówek. A ludzie chodzą tamtędy i na przystanek i do schroniska brata Alberta – mówi sołtys Przegędzy Henryk Dyrbuś. – Ci panowie chodzą tam o różnych porach, po zmroku jest naprawdę strasznie niebezpiecznie. Ciągle są jakieś potrącenia, ale też wypadki śmiertelne. Nie wszystkie te osoby mieszkające w schronisku są w pełni sprawne, niektórzy chodzą o kulach. Trzeba doświetlić tę ulicę i zrobić chodnik – dodaje sołtys. Sami mieszkańcy są jednak mniejszymi optymistami i nie bardzo wierzą, że ktoś się ich sprawą w końcu zajmie. – Myślę, że gdyby tu było jakieś przedszkole, to zrobiliby już dawno chodnik. Bezdomnym chyba po prostu nikomu nie opłaca się pomagać. Wszyscy chyba uważają, że jak ktoś tu trafił, to sam sobie zasłużył, a są naprawdę różne ludzkie losy – mówi Adam Matyśniak, mieszkaniec schroniska – Ja to jeszcze jakoś sobie radzę, ale gorzej z osobami starszymi, które np. chodzą o kulach. Latem jeszcze ci dziadkowie jakoś przedostają się lasem, bo mówią, że drogą się boją. Ale zimą to już nie ma szans – dodaje Matyśniak.
Kto zawinił?
– Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach jest przygotowany do remontu ulicy Mikołowskiej w Przegędzy. Wykonany jest już projekt tego remontu. Przygotowane są już wszystkie dokumenty potrzebne do rozpoczęcia tego przedsięwzięcia. Planujemy remont nawierzchni i istniejących chodników. W tej chwili nie można przewidzieć, kiedy remont będzie zrealizowany. Wszystko zależy od budżetu ZDW w Katowicach, który uchwalany jest przez Sejmik Samorządowy Województwa Śląskiego. Nie planujemy jednak budowy nowych chodników – informuje Ryszard Pacer rzecznik ZDW w Katowicach. Gmina zapewnia, że wnioskowała do ZDW o budowę chodnika. Jak do tej pory nic wskórać się jednak nie udało. Tak, oczywiście gmina wnioskowała w tej sprawie. Temat jest omawiany i analizowany. Zdaniem burmistrza ta inwestycja jest dla gminy bardzo ważna, bo ma prowadzić do poprawy bezpieczeństwa mieszkańców. Na tym odcinku znajduje się zarówno schronisko św. Brata Alberta, jak i przystanek autobusowy. Czynimy starania, aby właściciel drogi dostrzegł te jakże ważne aspekty – informuje rzecznik urzędu Hanna Piórecka-Nowak.
Beata Matuszek