Bez naszych żon byłoby ciężko
Sumińska remiza stanowi centrum kultury dla całego sołectwa. Strażacy spotykają się na zebraniach w sali, która jest również wykorzystywana przez inne organizacje.
– Kto jeszcze oprócz was korzysta z waszej remizy?
– W budynku swoją siedzibę ma również nasze Koło Gospodyń Wiejskich oraz Stowarzyszenie Sumina na Rzecz Odnowy i Rozwoju Górnego Śląska. U nas przechowywana jest również żywność dla ubogich rodzin, którą Stowarzyszenie Sumina rozdaje w ramach programu PEAD.
– W budynku swoją siedzibę ma również nasze Koło Gospodyń Wiejskich oraz Stowarzyszenie Sumina na Rzecz Odnowy i Rozwoju Górnego Śląska. U nas przechowywana jest również żywność dla ubogich rodzin, którą Stowarzyszenie Sumina rozdaje w ramach programu PEAD.
– Czy tegoroczna powódź również dała się wam we znaki?
– Jako, że nasza strażnica znajduje się tuż obok rzeczki, po ulewnych deszczach, które miały miejsce, Suminka wystąpiła z brzegów i podtopiła nasz budynek. W wyniku tych podtopień naruszona została elewacja oraz zalana sala poniżej sali bankietowej. Również uczestniczyliśmy w kilku akcjach, m.in. ustawialiśmy wały na ulicy Rybnickiej. Ponieśliśmy straty sprzętowe. Były to węże, rękawice oraz awaria motopompy.
– Jako, że nasza strażnica znajduje się tuż obok rzeczki, po ulewnych deszczach, które miały miejsce, Suminka wystąpiła z brzegów i podtopiła nasz budynek. W wyniku tych podtopień naruszona została elewacja oraz zalana sala poniżej sali bankietowej. Również uczestniczyliśmy w kilku akcjach, m.in. ustawialiśmy wały na ulicy Rybnickiej. Ponieśliśmy straty sprzętowe. Były to węże, rękawice oraz awaria motopompy.
– Czy często uczestniczycie w akcjach?
– Na szczęście nie mamy wielu wyjazdów, co świadczy o dobrej profilaktyce zagrożeń. Ostatni tragiczny pożar, który gasiliśmy, zdarzył się około 2000 roku.
– Na szczęście nie mamy wielu wyjazdów, co świadczy o dobrej profilaktyce zagrożeń. Ostatni tragiczny pożar, który gasiliśmy, zdarzył się około 2000 roku.
– Współpracujecie z młodzieżą?
– Owszem. Działa u nas Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza chłopców do 16 lat. Młodzi czynnie uczestniczą w życiu naszej jednostki już od dobrych 15 lat. Co roku przychodzą nowe osoby, a starsi wyskakują z MDP, by przejść na podział bojowy. Na terenie gminy zajmują zawsze nieszczęsne 2 miejsce. W ubiegłym roku brali udział w powiatowym zlocie MDP, gdzie zajęli 3 miejsce.
– Owszem. Działa u nas Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza chłopców do 16 lat. Młodzi czynnie uczestniczą w życiu naszej jednostki już od dobrych 15 lat. Co roku przychodzą nowe osoby, a starsi wyskakują z MDP, by przejść na podział bojowy. Na terenie gminy zajmują zawsze nieszczęsne 2 miejsce. W ubiegłym roku brali udział w powiatowym zlocie MDP, gdzie zajęli 3 miejsce.
– Ilu waszych strażaków może brać udział w akcjach?
– Uprawnionych do akcji jest 12 ochotników, którzy mają przeprowadzone badania lekarskie oraz opłacane ubezpieczenia. W tej grupie jest również 6 kierowców. Aby być kierowcą trzeba minimum 3 lata posiadać własny samochód. Mamy także 2 członków honorowych, a w sumie jest nas około 60 członków.
– Uprawnionych do akcji jest 12 ochotników, którzy mają przeprowadzone badania lekarskie oraz opłacane ubezpieczenia. W tej grupie jest również 6 kierowców. Aby być kierowcą trzeba minimum 3 lata posiadać własny samochód. Mamy także 2 członków honorowych, a w sumie jest nas około 60 członków.
– Kobiety również bywają w OSP?
– Oprócz wspomnianych już pań z KGW, bardzo pomagają nam również nasze żony. Kiedy trzeba np. posprzątać, czy umyć okna, panie bardzo chętnie biorą się do pracy. Bez nich byłoby ciężko.
– Oprócz wspomnianych już pań z KGW, bardzo pomagają nam również nasze żony. Kiedy trzeba np. posprzątać, czy umyć okna, panie bardzo chętnie biorą się do pracy. Bez nich byłoby ciężko.
– Proszę pochwalić się osiągnięciami...
– Najlepszym okresem w działalności naszej jednostki były lata 80. Wygrywaliśmy rok za rokiem gminne i rejonowe zawody, a w 1983 roku byliśmy na zawodach strefowych (międzywojewódzkich) w Częstochowie. Udało nam się zająć 4 miejsce w grupie.
– Najlepszym okresem w działalności naszej jednostki były lata 80. Wygrywaliśmy rok za rokiem gminne i rejonowe zawody, a w 1983 roku byliśmy na zawodach strefowych (międzywojewódzkich) w Częstochowie. Udało nam się zająć 4 miejsce w grupie.
– W tym roku przeprowadziliście remont budynku, jakie plany macie jeszcze na najbliższą przyszłość?
– Sam remont kosztował około 350 tysięcy złotych. Przydałby się oczywiście nowy samochód, bo to jest podstawa działania każdej OSP. Sprzętu mamy dosyć, a samochód byłby przydatny. Chcielibyśmy, aby był to również lekki samochód, przystosowany do gaszenia pożarów.
– Sam remont kosztował około 350 tysięcy złotych. Przydałby się oczywiście nowy samochód, bo to jest podstawa działania każdej OSP. Sprzętu mamy dosyć, a samochód byłby przydatny. Chcielibyśmy, aby był to również lekki samochód, przystosowany do gaszenia pożarów.
– Dziękuję za rozmowę, życzę wszystkiego dobrego.
– Ile wyjazdów tyle powrotów. Dziękuję.
– Ile wyjazdów tyle powrotów. Dziękuję.
Święty Florian – patron strażaków
Opiekunem ogniomistrzów od zawsze był Święty Florian. Był dowódcą armii cesarskiej, oficerem rzymskim. Florian którego cechowała cnota męstwa i wielkie posłuszeństwo w głoszeniu i obronie prawdy, doprowadziły go do śmierci męczeńskiej. Namiestnik Akwilin starał się oficera rzymskiego wszelkimi sposobami groźbami i obietnicami zmusić do odstępstwa od wiary. Kiedy jednak środki te zawiodły, kazał go biczować a następnie poddać torturom przez szarpanie jego ciała specjalnymi hakami i wreszcie uwiązawszy kamień młyński u szyi zatopiono dzielnego bohatera w nurtach rzeki Anizy – dzisiejsza Enns, na terenie Austrii. Działo się to 4 maja 304 roku.
Opiekunem ogniomistrzów od zawsze był Święty Florian. Był dowódcą armii cesarskiej, oficerem rzymskim. Florian którego cechowała cnota męstwa i wielkie posłuszeństwo w głoszeniu i obronie prawdy, doprowadziły go do śmierci męczeńskiej. Namiestnik Akwilin starał się oficera rzymskiego wszelkimi sposobami groźbami i obietnicami zmusić do odstępstwa od wiary. Kiedy jednak środki te zawiodły, kazał go biczować a następnie poddać torturom przez szarpanie jego ciała specjalnymi hakami i wreszcie uwiązawszy kamień młyński u szyi zatopiono dzielnego bohatera w nurtach rzeki Anizy – dzisiejsza Enns, na terenie Austrii. Działo się to 4 maja 304 roku.